Olga Frycz: O co chce prosić ojca?
Olga Frycz (33 l.) nadrabia z tatą stracony czas. To on jest dla niej największym wsparciem od czasu bolesnego rozstania...
Od kilku miesięcy układa sobie życie na nowo. Olga Frycz rozstała się z Grzegorzem, z którym ma półtoraroczną córkę Helenkę.
Choć nie jest jej łatwo, może liczyć na pomoc wielu osób. Jedną z nich jest jej tata, Jan Frycz (65).
W ostatnim czasie bardzo często się spotykają. Aktorka śmieje się nawet, mówiąc, że nadrabiają stracony czas. Bo przecież nie jest tajemnicą, że przez wiele lat nie mieli kontaktu.
Był w niej żal o to, że pan Jan porzucił rodzinę i odszedł do innej kobiety. Jednak z czasem ich relacje zaczęły się poprawiać.
Co więcej, całkowicie naprawiły się w momencie, kiedy aktorka sama została mamą.
Jan Frycz bardzo często odwiedza wnuczkę, rozpieszcza ją, opowiada bajki i czyta książeczki. Bywa i tak, że kiedy Olga potrzebuje coś załatwić, a nie ma komu powierzyć Helenki, dziadek sam bardzo chętnie z nią zostaje.
"Te częste spotkania pozwoliły jej poznać ojca. Dostrzegła w nim też kogoś, z kim mogłaby, a nawet chciałaby współpracować. Bo choć są inni, to jednak bardzo dobrze się rozumieją i mają podobne spojrzenie na wiele spraw" - donosi "Rewia".
O co chodzi? Już kilka lat temu mówiła, że chce napisać scenariusz filmowy.
"Głowę mam pełną pomysłów. Zawsze tak było. Brak mi tylko systematyczności i trochę zorganizowania" – zdradza.
Aktorka planuje wdrożyć w życie swój plan już w tym roku. Doszła jednak do wniosku, że musi mieć blisko kogoś, kto spojrzy na to krytycznym okiem.
Nie ma wątpliwości, że to właśnie z tatą uda się jej spełnić jedno ze swoich marzeń.
***