Olga Lipińska wyszła za mąż na przekór matce. To była najlepsza decyzja w jej życiu
Olga Lipińska, autorka kultowych telewizyjnych „Kabarecików”, to bez wątpienia jedna z ikon TVP. Nie wszyscy wiedzą, że reżyserka przez ponad 40 lat była wierna jednemu mężczyźnie, którego do dziś nazywa miłością swojego życia. O zmarłym w 1996 dziennikarzu, współtwórcy radiowej Trójki – Andrzeju Wiktorze Piotrowskim - mówi, że był jej najlepszym wyborem. Wyszła za niego wbrew woli matki, która wolała innego jej adoratora. Nigdy ani przez moment nie żałowała, że postawiła właśnie na niego.
Olga Lipińska i Andrzej Wiktor Piotrowski poznali się pod koniec lat 50. On był już wtedy związany z legendarnym Studenckim Teatrem Satyryków, ona właśnie zaczynała studia i pracę w Telewizji Polskiej w charakterze inspicjentki na planie prowadzonego przez Irenę Dziedzic "Tele-Echa".
"Przyszli z tego STS-u do telewizji coś tam zagrać. On tak uważnie na mnie spojrzał i zapytał, czy chcę iść z nim na pokaz filmu Chaplina. Poszliśmy. Strasznie dużo gadał" - tak reżyserka wspominała w wywiadzie dla "Wysokich Obcasów" pierwsze spotkanie ze swoim przyszłym mężem. Kolejne miały się okazać tylko kwestią czasu.
"Piotruś", bo tak Olga nazywała starszego od niej o 8 lat Andrzeja Wiktora, w ogóle się jej nie podobał. Żartowała, że z całą pewnością nie jest mężczyzną z jej marzeń.
"Chudy blondynek. Okropnie ubrany. Za szerokie i przykrótkie spodnie, szary sweterek. Przychodził uperfumowany obficie przemysławką" - opowiadała "Wysokim Obcasom". Po czym dodała, że kiedy przedstawiła go mamie, ta od razu uprzedziła ją, że nigdy nie zaakceptuje ich związku.
Olga Lipińska nie kryje, że jej mama wolała kolegę jej adoratora, wysokiego i przystojnego Andrzeja Drawicza. Obaj przychodzili do niej w konkury, a że byli biedni, często zapraszała ich do domu na obiady.
"Drawicz potrafił zjeść osiem kotletów mielonych, a raz wyjadł całą salaterkę konfitur. Ale mnie nie interesował. Piotr też nieszczególnie. Lubiłam go, ale nie byłam zakochana" - wyznała po latach.
Andrzej Piotrowski okazał się niezwykle upartym młodzieńcem. Potrafił godzinami stać pod budką telefoniczną naprzeciwko okien domu Olgi, a ona specjalnie siedziała przy zgaszonym świetle, żeby myślał, że nie ma jej w domu.
"Stał i stał... Pisał też fantastyczne listy, a raz za ostatnie pieniądze kupił konwalie, które przyniósł zgniecione w kieszeni" - opowiadała "Wysokim Obcasom".
Olga Lipińska, pytana, co zdecydowało, że postanowiła dać dziennikarzowi szansę, twierdzi, że nie wie, ale z całą pewnością dobrze zrobiła, że wybrała właśnie jego: "Był moim najlepszym wyborem życiowym. I nie tylko dlatego, że wyciągał mnie spod szafy z najgorszych dołów psychicznych" - cytował jej słowa "Dobry Tydzień".
Nie jest tajemnicą, że Olga cały swój czas poświęcała pracy, która była jej największą pasją. Dziś mówi, że praca w telewizji (nazywa ją zbiurokratyzowaną machiną) to był koszmar, a kiedy reżyserowała "Kabareciki" decydenci z Woronicza dosłownie rzucali jej kłody pod nogi. Ciągle słyszała, że "na to nie ma pieniędzy, tego nie wolno, a tamto musi zostać zmienione".
"Na szczęście był Piotruś. I to trwało. Ludzie opierają przeważnie swoje związki na zauroczeniu. To się zwykle źle kończy. Trzeba się także lubić i przyjaźnić" - stwierdziła, odpowiadając na prośbę o receptę na szczęśliwe życie we dwoje.
Lipińska pamięta, że już na początku znajomości, uprzedziła Andrzeja Piotrowskiego, że nie chce mieć dzieci, a on przystał na to, choć liczył, że kiedyś zmieni zdanie. Nie zmieniła: "Nie żałuję. Nigdy nie żałowałam. Piotr akceptował mnie całkowicie" - powiedziała "Wysokim Obcasom".
"Poza tym - albo praca, albo dzieci. Ja pracowałam na okrągło. Nie chciałam, żeby ktoś obcy wychowywał mi dziecko" - przyznała po latach w wywiadzie dla "Gali".
Dopiero po śmierci męża Olga Lipińska uświadomiła sobie, jak wielkie miała szczęście, że los postawił ich sobie na drodze.
"Byłam szczęśliwa, ale wiem to dopiero teraz. Nie doceniałam tego życia. Ciągle mi się wydawało, że coś powinno się zmienić. Gadaliśmy o tym z Piotrusiem. »Nie lubisz swojego życia« - mówił. »Lubię, ale coś by mogło się dziać ciekawego, jakieś zmiany«" - wspominała w rozmowie z Grzegorzem Sroczyńskim z "Gazety Wyborczej".
84-letnia reżyserka nigdy nie pogodziła się ze śmiercią ukochanego mężczyzny. Już od 28 lat jest wdową, a wciąż nie potrafi myśleć o swoim "Piotrusiu" w czasie przeszłym: "On był dla mnie ojcem, matką, wszystkim. Chowałam się za jego plecy. Uspokajał mnie i pocieszał. Aprobował. Dał mi to wszystko, czego nie miałam w domu" - wyznała, wspominając ukochanego na łamach "Wysokich Obcasów".
Zobacz też:
TVP zmusiło Olgę Lipińską do odejścia. Nie do wiary, co wyznała
To był jej prawdziwy żywioł. Prawda o Lipińskiej wyszła na jaw
Pogrzeb Janusza Majewskiego przyciągnął tłumy gwiazd
Źródła:
- Wywiad z O. Lipińską, "Wysokie Obcasy", lipiec 2011.
- Wywiad z O. Lipińską, "Gala", listopad 2009.
- Artykuł "Był moim najlepszym życiowym wyborem", "Dobry Tydzień", listopad 2021.
- Artykuł "Olga Lipińska mówiła o mężu...", viva.pl, kwiecień 2023 (viva.pl/kultura/olga-lipinska-mowila-o-mezu-byl-dla-mnie-matka-i-ojcem-byl-moim-najlepszym-zyciowym-wyborem-143514-r1/).