Reklama
Reklama

Olszówka przeciwniczką operacji plastycznych

Podczas, gdy w polskim show-biznesie zapanowała moda na przyznawanie się do słabości dla skalpela chirurgicznego, Edyta Olszówka zastrzega, że nie jest zwolenniczką "sztucznego zatrzymywania młodości".

Ostatnio zewsząd słyszymy, że operacje plastyczne nie są niczym złym. Tomek Jacyków chwali się uzależnieniem od botoksu, Kinga Rusin zapowiada, że za kilka lat zacznie go sobie aplikować, a Agnieszka Szulim opowiada o powiększaniu piersi dla męża.

W tym świetle poglądy Edyty Olszówki na sprawę chirurgicznego poprawiania urody wydają się być nieco... staroświeckie:

"Muszę przyznać, że jestem zablokowana na sztuczne zatrzymywanie młodości. Nie wiem, co by się musiało stać, żeby to się zmieniło. Raczej staram się pracować nad hartem ducha. Myślę, że należy o siebie dbać, ale w zdrowym tego słowa znaczeniu. Nie chcę się wkręcić w ogólną panikę. Na razie pracuję nad akceptacją, nie gonię za tym, co było" - wyznaje aktorka w rozmowie z magazynem "Gwiazdy".

Reklama

Dodaje, że przeraża ją obecnie panujący kult młodości. Lubi swoje zmarszczki, bo, jak mówi, są historią jej życia. Od zawsze ma dystans do swojego wyglądu. "Ja się do pięknych kobiet nigdy nie zaliczałam, zawsze byłam raczej aktorką charakterystyczną" - mówi wprost.

Mamy nadzieję, że Olszówka na zawsze zachowa tak zdrowe podejście do własnego wyglądu.

Zobacz również:

Rusin planuje operację plastyczną

Anna Popek - botoksowa lady

Kolejna botoksowa lady

Jacyków uszkodził sobie mózg?

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Edyta Olszówka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy