Reklama
Reklama

Olszówka żyje na kredyt

Pierwszy kredyt, na mieszkanie, zaciągnęła pięć lat temu. Nie żałuje, bo jak mówi, nie opłaca się wynajmować. Nie przeraził ją nawet znaczący wzrost comiesięcznego zobowiązania...

- Polubiłam kredyt, stał się moim towarzyszem życia - mówi Edyta Olszówka na łamach "Pani". - Uznałam go za pewien rodzaj książeczki oszczędnościowej. I przestałam śledzić kurs franka.

Kryzys ekonomiczny nie przeraził aktorki, a wręcz przeciwnie, zmienił jej podejście do życia. Gwiazda zrozumiała, że jedyną stałą rzeczą jest zmiana.

- Biorąc kredyt, stałam się graczem. Pieniądze łatwo mogą stracić swoją wartość, ale mogą też za chwilę ją zyskać. Teraz jestem mądrą hedonistką. Celebruję chwilę - podkreśla.

Zamiast się zamarwiać, postanowiła podróżować. Pod uwagę bierze również zmianę zawodu:

Reklama

- Nie upieram się, że do końca życia muszę być aktorką. Lubię pracować. Może przyszłość odkryje dla mnie zupełnie coś innego?

Emerytura, którą jej wyliczono, wynosi... 580 zł.

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Edyta Olszówka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy