Opania żebrał na rogu ulicy
Znajomy Bartosza Opani (40 l.) postanowił ujawnić kilka zabawnych historyjek z przeszłości przyjaciela. Okazuje się, że aktor w młodości "bawił się" w ślepca, samobójcę, a także żebraka.
- Wraz z kolegami urządzał zabawy, kto dłużej wytrzyma, leżąc na torach kolejowych przed nadjeżdżającym pociągiem - opowiada pismu "Na żywo" jego znajomy.
- Udawał ociemniałego i prosił ludzi, by przeprowadzali go przez ulicę. Ale rodziców najbardziej wyprowadził z równowagi, kiedy przyniósł do domu pieniądze, które... wyżebrał stojąc w łachmanach na rogu ulicy - dodaje z uśmiechem.
Sam Bartosz oficjalnie przyznaje się do dysleksji: - Miałem kłopot z czytaniem i pisaniem. Na stronie potrafiłem zrobić kilkadziesiąt błędów ortograficznych. Długo nie było wiadomo, co ze mną jest nie tak, w końcu okazało się, że jestem dyslektykiem. Wcześniej nazywano to lenistwem - wspomina.
Jego tata, aktor Marian Opania, na każdą wywiadówkę musiał podobno przychodzić z kwiatami i prosić nauczycielki, by dały Bartkowi jeszcze jedną szansę.
Stosunki między nimi były coraz bardziej napięte. Nieco poprawiło je to, że Bartek dostał się do szkoły teatralnej w Warszawie. A tam, ze swoim buntowniczym wizerunkiem, zwrócił uwagę jednego z wykładowców.
- Gdybym nie spotkał na swojej drodze Gustawa Holoubka, być może w ogóle nie zostałbym aktorem. Mówiłem mu rzeczy, których nie powiedziałbym nikomu innemu. Wiedział, jakie przechodzę kryzysy - przyznaje.
Dziś aktor sam ma dzieci - syna Filipa oraz ze związku z żoną Agnieszką Jakuba (13 l.), Julię (7 l.) i Maksymiliana (5 l.).
Strzeże swojej prywatności. Ostatnio możemy oglądać go w... reklamach jednego z banków.