Opiekunce Villas postawiono zarzuty!
Elżbiecie B. Prokuratura Rejonowa w Kłodzku zarzuciła znęcanie się nad Violettą Villas i nieudzielenie jej pomocy.
Kobieta, która przy piosenkarce spędziła wiele lat, oskarżona została o izolację artystki od otoczenia i rodziny, a także liczne zaniedbania - gdy 73-latka tuż przed śmiercią ciężko chorowała (zapalenie płuc, złamanie szyjki udowej), B. nie pofatygowała się, by wezwać do niej lekarza. Dziś nie przyznaje się do winy. Grozi jej pięć lat więzienia. Zastosowano wobec niej dozór policyjny.
Podczas postępowania ustalono, że B. podsycała i utwierdzała w artystce lęk przed służbami specjalnymi i dziennikarzami oraz zmuszała Villas do picia alkoholu.
Pozbawiała ją również wolności - zamykała na klucz w pokoju albo zostawiała samą, bez pożywienia, w nieogrzanym domu, w złych warunkach sanitarnych, mimo że od stycznia 2009 r. w zamian za dziedziczenie jej majątku miała się nią opiekować.
"Nie ma wątpliwości, że pani Violetta była zaniedbana, jej organizm wyniszczony, a warunki sanitarne, w jakich mieszkała, pozostawiają wiele do życzenia" - dodaje prok. Anna Gałkowska. Villas zmarła 5 grudnia 2011 r.
Przypomnijmy, że Krzysztof Gospodarek, syn diwy, rozpoczął procedurę podważania testamentu swojej matki - piosenkarka zapisała w nim wszystko opiekunce i wydziedziczyła syna.
Zdaniem Gospodarka matka, spisując ostatnią wolę, nie była w pełni świadoma tego, co robi. Komornik zabezpieczył już rzeczy ruchome pozostałe po artystce w jej domu w Lewinie Kłodzkim.
Kiedy jednak do niego wszedł, okazało się, że przygotowany przez niego spis wykazuje spore braki. "Najcenniejsze rzeczy zniknęły. Nie wiadomo kto i kiedy je zabrał, ani gdzie ich teraz szukać. Źle się stało, że nie zaplombowano domu tuż po śmierci mamy. Teraz muszę się szarpać o to, co należy do mnie. Czuję, że sprawa będzie się ciągnąć latami" - mówił Gospodarek w rozmowie z "Twoim Imperium".
Póki nie zapadnie prawomocny wyrok, z nieruchomości nie można eksmitować Elżbiety B.