Opole 2021. Wielkie zamieszanie wokół sukni Małgorzaty Tomaszewskiej. Ewa Minge komentuje
Internauci zwietrzyli wielką aferę podczas festiwalu w Opolu. W sieci rozgorzała dyskusja na temat jednej z kreacji, jaką miała na sobie prowadząca, Małgorzata Tomaszewska. W oburzeniu zarzucano, że suknia była kopią jednego z projektów Ewy Minge. W końcu do całej sprawy postanowiła odnieść się sama projektantka. I rzuciła na nią zupełnie nowe światło. Znamy już prawdę!
W piątek 3 września rozpoczął się 58. Krajowy Festiwal Polskiej Piosenki. I już na początku doszło do wtopy. Przypadkowo puszczono pewną fragment pewnej zakulisowej rozmowy, której widzowie raczej nie powinni byli słyszeć. Małgorzata Tomaszewska, która wraz z Aleksandrem Sikorą współprowadziła festiwalu w Opolu, zwróciła się do operatora, a wszystko się nagrało.
Szybko ją wyciszono, ale było już za późno.
Niektórzy zastanawiali się, o co chodziło Tomaszewskiej? Mianem "kranu" określa się specjalny dźwig umożliwiający sprawne przemieszczenia się kamery. I to zapewne właśnie tego typu przedmiot miała na myśli Małgorzata.
W sieci rozgorzała dyskusja na temat jednej z sukni Małgorzaty Tomaszewskiej. Na festiwalu w Opolu wystąpiła w kilku kreacjach, a jedna z nich wywołała kontrowersje. Mowa o niebieskiej sukni o kroju syreny. Wiele osób dopatrzyło się w niej mocnej inspiracji projektem Ewy Minge, w jakim wystąpiła na swoim ślubie z Radosławem Majdanem Małgorzata Rozenek-Majdan.
Jeśli okazałoby się, że suknia Tomaszewskiej istotnie jest kopią dzieła Ewy Minge, mogłaby wybuchnąć potężna afera. Zresztą część osób już zaczęła rozpatrywać sprawę w kategoriach skandalu.
Natomiast Minge nieco studzi emocje. We wpisie na Instagramie przedstawiła swój punkt widzenia. Okazało się, że autorką projektu kreacji Tomaszewskiej jest... właśnie Ewa!
Dalej dodała, że "syrenie" stylizacje są jej ulubionymi i nierzadko takie tworzy. Prezentuje je od dawna, i to w różnej odsłonie. Obserwuje, że może być inspiracją dla innych działających w branży, zresztą "ostatnio nawet kilka osób podesłało jej łudząco podobną do jej sukienkę innej projektantki, ale podobno w modzie wszystko już było". Z tego względu "nie wytoczyła afery".