Organizatorzy imprez nie chcą już płacić celebrytkom!
Wygląda na to, że skończyła się właśnie dobra passa celebrytów, którzy zarabiali na wyjściach na imprezy i lansowaniu na ściankach. Co teraz poczną wszystkie słynne salonowe imprezowiczki?
Nie jest tajemnicą, że jednym z głównych źródeł utrzymania naszych rodzimych gwiazdek są wyjścia na imprezy, za które dostają niezłą kasę.
Dzięki obecności znanych twarzy o każdej imprezie mówi i pisze się więcej, dzięki temu organizatorzy mają lepszą reklamę.
Nic więc dziwnego, że nawet na otwarcie zwykłego sklepu z butami celebrytki przybywają tłumnie.
Jednak nasze polskie gwiazdki mają powody do smutku.
"Kto teraz ma pieniądze na opłacanie 'nazwisk'? Skończyło się. Celebryta może liczyć jedynie na skromny upominek przy wyjściu. Dlatego ostatnio tak mało gwiazd pojawia się na salonach" - zdradza "Super Expressowi" jeden z organizatorów warszawskich imprez.
Najbardziej odczują to zapewne gwiazdki, które nie mają stałych kontraktów w serialach lub telewizjach.
Tabloid już zamartwia się o kilka z nich.
"Edyta Herbuś, Patricia Kazadi czy Weronika Rosati stracą na tym fortunę. Do tej pory za pokazanie się na raucie dostawały od 6 do 10 tys. zł., a potrafiły obskoczyć nawet 5-6 imprez tygodniowo!" - czytamy.
Cóż, są i pozytywne aspekty takiego obrotu spraw. W końcu wspomniane celebrytki nieraz narzekały, że chodzenie na imprezy to ciężki kawałek chleba.
"Wyjście na imprezę bywa męczące. Dlatego jeśli jestem zmęczona, decyduję się na inną formę spędzania czasu wolnego" - żaliła się Edyta Herbuś.
Z kolei Kazadi narzekała, że lansowanie w Polsce jest nieopłacalne, bo organizatorzy oszczędzają.
"Za granicą dostajesz kasę i jeszcze dostajesz takie prezenty albo bony, że opłaca ci się to" - mówiła jakiś czas temu.
Teraz gwiazdki mają problem z głowy. Co prawda nie zarobią, ale też nie będą już narzekać, jak ciężka to praca...