Orłoś i Koziejowska. Przed nimi nowy rozdział w życiu: "to nasz pierwszy raz"
Myślicie, że tylko Katarzyna Cichopek i Maciej Kurzajewski są gorącą parą prowadzących? Okazuje się, że bardziej doświadczony Maciej Orłoś wraz z narzeczoną, Paulina Koziejowską mają w planach ich dogonić. Już poczynili w tym pierwsze kroki, które można było zauważyć w sobotni wieczór. Para nie dość, że rozpoczyna nowy etap w życiu, to jeszcze nie szczędziła sobie czułości!
Paulina Koziejowska w sobotni wieczór prowadziła galę podczas rozdawania statuetek Wiktorii. Nie była jednak sama. U jej boku dzielnie towarzyszył nie kto inny, jak ukochany Maciej Orłoś.
Dotychczas występowali przed publicznością osobno, lecz teraz zaliczyli debiut - i to z sukcesem. Sami zainteresowani twierdzili, że "to nasz pierwszy raz"... na scenie.
"Nigdy wcześniej nie stresowałam się tak jak dziś. Przy Maćku stresowałam się bardziej niż jak sama coś prowadzę, bo wiem, że on ma ogromne doświadczenie i pomyślałam sobie, że może będzie coś oceniał, czy dobrze wszystko robię, ale ja też spoglądałam na niego i chyba było okay" - powiedziała rozemocjonowana po wydarzeniu Paulina Koziejowska dla "Super Expressu".
Jednak jak to bywa wśród par, nie zawsze wszystkie kwestie podejmowane są bez spięć: "W domu podzieliliśmy się tekstem, bo to podstawa. Trochę się sprzeczaliśmy, kto co mówi" - dodał Maciej Orłoś.
Całkiem możliwe, że zainspirowali się inną, znaną parą, o której jest obecnie bardzo głośno. Tak, mamy na myśli Cichopek i Kurzajewskiego.
Trzeba przyznać, że niewiele osób zwiastowało Koziejowskiej i Orłosiowi długiej relacji. Oni jednak na przekór wszystkim udowodnili, że jest inaczej.
"Ludzi będą zawsze komentować. Obojętnie co zrobisz to będzie źle... Co mnie obchodzi zdanie osób których nie znam... Dodam, że coraz więcej jest miłych słów po naszym adresem. Ludzie podchodzą i mówią, że kibicują naszej miłości i naszemu związkowi" - opowiada Koziejowska dla "SE".
Z pewnością wspólna praca nie tylko zbliży jeszcze mocniej zakochanych do siebie, ale też podreperuje domowy budżet. Bowiem Orłoś, podobnie jak Kraśko zalega z podatkami w Urzędzie Skarbowym.
A może po prostu zbierają na wesele?