Ostateczny koniec Dody i Radka!
Rabczewska odesłała mężowi rzeczy w plastikowych workach.
Coś się rzeczywiście musiało stać, bo nawet Radek Majdan (35 l.), do tej pory wypowiadający się bardzo powściągliwie o rozstaniu z Dodą (23 l.), oświadczył w "Super Expressie":
"Nasze rozstanie jest nieodwołalne! Ostatnie pół roku nie było dla mnie żadnym show. Z Dodą daliśmy sobie jeszcze jedną szansę, ale po prostu nam nie wyszło. Jesteśmy zupełnie innymi ludźmi. Większość jej poczynań to show robiony pod publiczkę. Ja tego nie popieram!" - twierdzi.
Rozżalenie i złość Radka wynika zapewne stąd, iż to on został porzucony. Oliwy do ognia dolała sama Dorota, która ostatnio... zapakowała rzeczy Majdana do worków i wysłała je kurierem na stadion warszawskiej Polonii - donosi dzisiejszy "Fakt".
Przed południem mała furgonetka zaparkowała na terenie stadionu, a po chwili wysiadło z niej dwóch mężczyzn i wypakowało na murawę sześć dużych niebieskich worków, z których jeden był opatrzony kartką z napisem "RADOSŁAW MAJDAN".
Bez wątpienia były to rzeczy piłkarza, których Rabczewska postanowiła pozbyć się w oryginalny sposób. Radek odebrał je dopiero po południu, gdy wrócił z badań kontrolnych.
Nie dziwi nas więc, że upokorzony mężczyzna będzie próbował zemścić się na eks-ukochanej na łamach prasy brukowej. Poproszony w "Super Expressie" o skomentowanie stroju Dody w ostatnim odcinku "Gwiazdy tańczą na lodzie" (miała na sobie koszulkę z napisem "Szukam króla - królowa") powiedział tylko: "Żałosne".
Skoro Majdanowi puściły hamulce - będzie gorąco. Ciąg dalszy zapewne niebawem.