Ostatnie słowa księżnej Diany według strażaka. Nieznane fakty!
Od śmierci księżnej Diany minęły już 24 lata. Jednak tragedia, która ją spotkała, wciąż jest przywoływana. Czasem to nowe fakty, nowi świadkowie, nieznane relacje lub po prostu ludzie szukający na siłę sensacji.
Śmierć "królowej ludzkich serc", wciąż okazuje się mieć nowe nieodkryte jeszcze wątki. Ta historia wydaje się być nieustannie żywa. Aura tajemniczości, jaka się nad nią unosi, powoduje, że mimo 24 lat od wypadku, emocje wciąż są żywe.
Przypomnijmy, że księżna jechała ze swoim partnerem, arabskim milionerem Dodim Al.-Fayedem. Za ich mercedesem nieustannie podążali paparazzi. Do wypadku doszło w tunelu Alma w Paryżu.
Tym razem, swoją historię opowiedział komendant straży pożarnej Xavier Gourmelon, który jako jeden z pierwszych przybył na miejsce i pomagał wyciągnąć Dianę. W rozmowie z redakcją "Daily Mail" mówił, że księżna z nim rozmawiała, a nawet poruszała się.
Według jego relacji, Diana wyglądała dobrze i nic nie wskazywało, aby miała jakieś poważne obrażenia. Zauważył jedynie kontuzję ramienia. Mówił też, że na początku nie wiedział z kim ma do czynienia. Zorientował się, gdy przeniósł ją do karetki. To wtedy dotarło do niego, że ratuje księżną Dianę.
Ciekawą relację tamtych wydarzeń opowiedział lekarz, Frederic Mailliez. Był on przypadkiem w tamtej okolicy i po prostu zobaczył poważną kolizję. Z jego wspomnień wiemy, że próbował pomóc księżnej.
Diana zmarła w szpitalu z powodu poważnych obrażeń wewnętrznych. Mimo śledztwa i relacji świadków, do dzisiaj wiele osób uważa, że nie był to wypadek, ale zamach.
***