Oto, co Kora powiedziała dwa dni przed śmiercią. Siostra artystki wyjawiła jej słowa
Kora nigdy nie wyzwoliła się z traumy dzieciństwa Rok po jej odejściu bliscy wciąż nie mogą się z tym pogodzić.
Dwanaście miesięcy, 365 dni. Dużo to, czy mało? Kamil Sipowicz w rozmowie z Onetem mówi, że nie ma dnia, by nie myślał o żonie. Wciąż czuje też "jej dotkliwy brak". Szczególnie w domu w Bliżowie na Roztoczu, w którym Kora odeszła, i w którym on dziś mieszka.
Opiekuje się ich zwierzętami, pracuje nad filmem dokumentalnym o jej życiu, w planach ma również film fabularny i powołanie fundacji jej imienia. Na jej grobie na Wojskowych Powązkach w Warszawie każdego dnia pojawiają się świeże kwiaty.
Z kolei starsza o siedem lat siostra artystki, Anna Kubczak, w rozmowie z "Wprost" opowiedziała o traumatycznym dzieciństwie w prowadzonym przez zakonnice sierocińcu, przedwczesnej śmierci rodziców, molestowaniu siostry przez księdza. Do tego tematu Kora wróciła jako 60-letnia kobieta w piosence "Zabawa w chowanego".
- To tkwi głęboko. Wrosło w psychikę, jak tatuaż wrasta w skórę - mówiła wtedy w wywiadzie.
Doświadczenia dzieciństwa wywarły piętno na życiu całej rodziny. Olga (Kora to artystyczny pseudonim) i Anna wcześnie weszły w dorosłe życie, wyszły za mąż. Dwaj bracia zmarli w młodym wieku z powodu alkoholizmu. "Dwa dni przed śmiercią, kiedy praktycznie była nieprzytomna, ocknęła się i powiedziała, że widzi ich wszystkich: mamę, tatę (...), że czekają na nią" - wspomina Anna Kubczak.
***
Zobacz więcej materiałów: