Otrucia, morderstwa, kolonie karne. Tak kończą przeciwnicy Putina
Przez długie lata bezwzględnego władania Rosją Putin przysporzył sobie wielu wrogów. Co ciekawe wszyscy politycy, dziennikarze i biznesmeni, którzy odważyli mu się sprzeciwić, kończyli w dość dziwnych okolicznościach. Zwykle używano wobec nich trucizny.
W 2018 roku rosyjsko-brytyjski agent Siergiej Skripal, który przekazywał informacje brytyjskiej służbie wywiadowczej MI6, został wraz z córką znaleziony nieprzytomny przed centrum handlowym na terenie Wielkiej Brytanii.
Brytyjczycy udowodnili, że wobec mężczyzny użyto silnego bojowego środka trującego o działaniu paralityczno-drgawkowym o nazwie nowiczok. Trucizna ta została wynaleziona w latach 70. w ZSRR. Do dzisiaj jego działanie i właściwości nie są do końca znane.
W przypadku Skripala wiadomo, że nowiczok rozprowadzono na klamce mieszkania agenta i to wystarczyło, by doprowadzić do nieprzytomności dwie osoby. Nowiczok wywołuje drgawki i spowolnienie akcji serca. Trucizna uszkadza też często narządy wewnętrzne. Do zatrucia może dojść przez wdychanie środka lub jego połknięcie. Nowiczok bardzo łatwo wchłania się przez skórę, stąd ważne jest umycie skóry wodą i mydłem. Nawet niewielka dawka może doprowadzić do śmierci. Skripal i jego córka mieli dużo szczęścia. Oboje wyszli ze szpitala po kilku tygodniach.
Po tym, jak 3 kwietnia 2018 specjaliści z Defence Science and Technology Laboratory opublikowali wyniki badań potwierdzające, że Skripal i córka zostali otruci nowiczokiem, Putin stanowczo zaprzeczył, że doszło do tego z jego rozkazu. Dla złagodzenia sankcji międzynarodowych (Brytyjczycy wydalili z kraju rosyjskich dyplomatów) kazał zamknąć Centrum Badawcze Broni Chemicznej w Szychanach, uważane za miejsce powstania trucizny.
Jednak w sierpniu 2020 roku kolejny przeciwnik Kremla, Aleksiej Nawalny, został otruty, a 2 września tego samego roku niemiecki rząd poinformował, że użyto tej samej substancji, co w przypadku Siergieja Skripala.
Aleksiej Nawalny prawnik i publicysta był krytykiem Władimira Putina i Dmitrija Miedwiediewa. Na swoim kanale na YouTube pokazywał przypadki korupcji w administracji Putina. Podczas podróży samolotem z Syberii do Moskwy źle się poczuł i maszyna musiał awaryjnie lądować. Nawalny twierdził, że tego dnia nic nie jadł, wypił jedynie herbatę na lotnisku. Prawdopodobnie w niej znajdował się nowiczok - tak wynika z badań przeprowadzonych w Niemczech, Francji i Szwecji.
Nawalny w stanie krytycznym trafił do szpitala i przebywał tam przez wiele dni. Władimir Putin zaprzeczył, by miał coś wspólnego z otruciem Nawalnego. Przyznał, że tajne służby obserwowały opozycjonistę, jednak "nie było powodu, by dokonać zabójstwa".
Opozycjonista jednak na własną rękę zaczął dociekać prawdy. Doprowadził do prowokacji. Podał się za asystenta szefa rosyjskiej rady bezpieczeństwa i zadzwonił do agenta Federalnej Służby Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej. Później opublikował rozmowę, w której agent FSB przyznał się do otrucia Nawalnego. Obecnie Aleksiej Nawalny jest więziony przez rosyjskie władze i przebywa w kolonii karnej.
Aleksander Litwinienko to kolejny wróg Putina, wobec którego użyto trucizny. Był agentem radzieckiego kontrwywiadu, a potem rosyjskiej FSB. Publicznie przyznał, że otrzymał rozkaz zamordowania rosyjskiego oligarchy Borisa Bieriezowskiego. W 2001 roku uciekł do Wielkiej Brytanii. Stamtąd krytykował Putina. Otwarcie oskarżał go o wiele morderstw politycznych i zamachów w celu uzyskania władzy. W ostatnich miesiącach życia zajął się sprawą dziennikarki Anny Politkowskiej, która krytykowała Władimira Putina. Kobietę próbowano otruć już w 2004 roku, dwa lata później została znaleziona martwa z raną postrzałową w windzie swojego bloku.
1 listopada 2006 roku Litwinienko źle się poczuł. Wcześniej spotkał się na lunchu w londyńskiej restauracji serwującej sushi, a przedtem wypił herbatę z dawnym współpracownikiem FSB Andriejem Ługowojem. Litwinienko w ciężkim stanie trafił do szpitala, z którego wyszedł po kilku dniach. Wrócił tam jednak z objawami ciężkiego zatrucia nieznaną substancją.
Scotland Yard prowadził dochodzenie w sprawie otrucia Litwinienki. Początkowo lekarze podejrzewali infekcję, następnie zatrucie pokarmowe, a później, że użytą trucizną były związki talu, które dawniej stosowano w trutkach na szczury. Do objawów zatrucia talem należą wyłysienie i uszkodzenie nerwów obwodowych. Litwinienko zmarł w nocy z 23 na 24 listopada w wieku 43 lat. Na łożu śmierci pozostawił list, w którym napisał, że za jego otruciem stoi prezydent Rosji, Władimir Putin. Sekcja zwłok wykazała, że w organizmie Litwinienki nie znaleziono talu, a silnie radioaktywny i toksyczny izotop polonu 210. Polon został mu podany w herbacie.
10 lat później BBC poinformowało, że wyniki brytyjskiego śledztwa w sprawie śmierci Litwinienki jednoznacznie wskazują, że zatrucie zostało zlecone przez Władimira Putina.
Zobacz też:
Władimir Putin ma brata. Zaskakujące, kim jest Igor Putin!
Małgorzata Rozenek-Majdan i Kuba Wojewódzki pożegnali się bardzo chłodno. Przeprosiny były na niby?
Joanna Opozda zajmuje się synem, a Królikowski "poradami na zdrady"
Wojna w Ukrainie. Premier Izraela Naftali Bennett rozmawiał z Władimirem Putinem
***