Otylia Jędrzejczak nie planowała tego powiedzieć. Samo poszło!
To miała być zwykła rozmowa. Ale wielkanocny czas tak nastroił Otylię Jędrzejczak (32 l.), że zdobyła się na wyznania, których nigdy wcześniej nie robiła.
Na pytanie o najbliższe plany, pływaczka szybko odpowiedziała, że w pierwszej kolejności będzie to... dziecko! Zaskoczona chyba sama tym szczerym wyznaniem roześmiała się i dodała, że nie powinna a nawet nie może na razie o tym mówić. Z pewnością to właśnie na te słowa i na taką decyzję oczekiwali najbliżsi mistrzyni olimpijskiej sprzed lat, dwukrotnej mistrzyni świata i trzykrotnej złotej medalistki mistrzostw Europy.
Te jej wielkie sukcesy na zawsze pozostaną w złotej księdze polskiego sportu. Ale Otylia Jędrzejczak nie zapomina, komu je zawdzięcza. Malutką Otylkę zaprowadzili po raz pierwszy na basen rodzice. Mało kto dziś już pamięta, że chodziło im przede wszystkim o to, by na pływalni ich córka wyleczyła wadę kręgosłupa. Wkrótce jednak Krystyna i Piotr Jędrzejczakowie dostrzegli w malutkiej dziewczynce wielki talent. Uczyli ją uporu i cierpliwości oraz konsekwencji w osiąganiu wyznaczonego celu.
Tata budził ją o 5 rano i jeszcze przed lekcjami w szkole woził na treningi. To on pilnował dyscypliny i tego, by córkę nie dopadło lenistwo. Ale bywało, że dziewczynka się buntowała. - Nie raz uciekałam tacie, kiedy jechaliśmy do Katowic na trening - zdradziła w wywiadzie.
On na szczęście miał w sobie dużo więcej cierpliwości. Po 12 latach nieprzerwanych treningów córka przywiozła do domu złoty medal, co zawdzięcza ciężkiej pracy, wychowaniu w rodzinnym domu i zasadom, które wpajali jej rodzice.
- Dzieci mnie zawsze słuchały i nie było żadnych z nimi problemów. Nad naszą rodziną czuwa opatrzność. Nie boję się więc o przyszłość moich pociech, bo wyniesione wartości i ufność w Panu Bogu na pewno będą procentować - powiedziała Krystyna Jędrzejczak w wywiadzie udzielonym w 2004 roku.
Teraz Otylia chce zrobić coś, na co tak bardzo czekają rodzice: dać im wymarzonego wnuka.