Pajączkowska spotkała się z prezesem TVP. Taka przyszłość czeka Adamczyka
Głośna sprawa oskarżeń pod adresem Michała Adamczyka wywołuje coraz większe kontrowersje w środowisku dziennikarskim. Wyjaśnienia i oświadczenia krążą w mediach. Najnowsze wieści pojawiły się właśnie na X Karoliny Pajączkowskiej.
Onet opublikował artykuł, wedle którego Michał Adamczyk miał dopuścić się skandalicznych i szokujących zachowań względem swojej kochanki. Sąd stwierdził, że wina Adamczyka była oczywista, ale postępowanie zostało warunkowo umorzone. Ostatecznie dziennikarz TVP nie został należycie ukarany. Po opublikowaniu zarzutów z akt sprawy przez portal, Adamczyka jedynie zdjęto z wizji na najbliższy czas.
Karolina Pajączkowska postanowiła dołączyć do dyskusji. Na swoim profilu na portalu X sugeruje, że ma w swoim posiadaniu nagrania i e-maile dotyczące Michała Adamczyka. Co więcej, podkreśliła, że kilka miesięcy wcześniej informowała prezesa TVP, Mateusza Matyszkowicza, o nieodpowiednim zachowaniu dziennikarza.
"Media, które zgłaszają się do mnie z prośbą o komentarz, pragnę poinformować: tak, jestem w posiadaniu nagrań i e-maili z udziałem p. Michała A. I nie tylko pana Michała A. Nie zdecyduję się na publikacje, gdyż TVP to dla mnie zamknięty etap" - można było przeczytać na jej profilu.
Pajączkowska w końcu udała się na spotkanie z prezesem TAI, które krótko zrelacjonowała właśnie w swoich mediach społecznościowych. Stwierdziła, że prezes TVP, mimo medialnego zgiełku wokół Adamczyka, nie planuje żadnych działań. Adamczyk zaś ma zamiar udać się na urlop.
"Podczas spotkania w TAI prezes @MMatyszkowicz zapewnił, że zmian nie będzie. Pan Michał A. udaje się jedynie na urlop. Dodał także, uwaga: 'sprawy prywatne pracowników TVP to wyłącznie ich sprawa' (sic!)" - napisała Pajączkowska na X (czyli na Twitterze).
Po publikacji artykułu Onetu, Adamczyk zdecydował się przesłać oficjalne oświadczenie do redakcji portalu wPolityce. W dokumencie podkreślił, że zarzuty przedstawione w artykule są nieprawdziwe. Potwierdził również, że złożył wniosek o urlop i oddał się do dyspozycji zarządu.
Zobacz też: