Pakosińska nagle wstała i opuściła studio "Pytania na śniadanie". Potem doszło do niespodziewanego
W "Pytaniu na śniadanie" we wtorkowy poranek doszło do zaskakującej sceny. Wszystko rozegrało się w czasie trwania cyklu "Czerwony dywan", który nadal prowadzi Anna Lewandowska. W pewnym momencie gospodyni Katarzyna Pakosińska dostała w słuchawce komunikat od wydawcy programu, po którym nagle się poderwała i opuściła studio. Jej koledzy nie kryli zdziwienia. Szybko wyjaśniło się, co było tego powodem...
Po ogromnych zmianach w "Pytaniu na śniadanie", z którego zwolniono wszystkich dotychczasowych prowadzących, zatrudnienie znaleźli nowi ludzi.
Wśród nich m.in. Katarzyna Dowbor, Beata Tadla czy Katarzyna Pakosińska. Tej ostatniej partneruje niejaki Piotr Wojdyło. To właśnie ten duet prowadził wtorkowe wydanie śniadaniówki.
Podczas cyklu plotkarskiego, który nadal prowadzi Anna Lewandowska, doszło jednak do zaskakującej sceny. Katarzyna w pewnym momencie dostała wiadomość przez słuchawkę od wydawcy, po czym wstała i nagle opuściła studio.
"Co się stało, Kasia?" - wykrzyknęła przejęta Lewandowska.
Ta jednak nie odpowiedziała i szybko schowała się za kulisami...
"Może ząb jej wypadł? Bo takie sytuacje się nieraz zdarzają" - zastanawiała się głośno prezenterka.
Okazało się, że był to element niespodzianki, o której prowadzący mieli nie wiedzieć. Partner Katarzyny miał bowiem tego dnia urodziny. Wszystko wyjaśniło się, gdy Pakosińska wróciła do studia z wielkim tortem.
Wszyscy zaczęli gratulować i składać życzenia Piotrowi, który był naprawdę mocno zaskoczony.
"Szefowa też dołącza się do życzeń" - zaczął podlizywać się pogodynek Ziemowit Pędziwiatr, który chyba ostał się po zwolnieniach w TVP dotychczasowych pracowników.
Po złożeniu życzeń wrócono do dalszych rozmów o gwiazdach...
Zobacz też:
Ziemowit Pędziwiatr pokazał się u boku innej kobiety. Mąż Edyty Lewandowskiej nawet tego nie ukrywa
Katarzyna Pakosińska ma dorosłą córkę. Maja jest gwiazdą TikToka
Katarzyna Pakosińska i Piotr Wojdyło nie zachwycili podczas debiutu w "PnŚ". Ale się porobiło