Pan Lotto mści się na byłej za rozstanie. Szantażuje ją pozwem!
Prezenter twierdzi, że ma kłopoty finansowe. Winą obarcza byłą narzeczoną. Czy słusznie?
W celebryckim światku zawrzało. Na łamach jednego z tabloidów Ryszard Rembiszewski (66) oskarżył byłą narzeczoną Elżbietę o finansową ruinę.
"Niestety, po moim ostatnim związku, który mnie dużo kosztował pod każdym względem, mam z pieniędzmi duży problem" - żalił się. Twierdził, że dał jej połowę kwoty na warte 45 tys. zł auto, obdarowywał biżuterią, a pieniądze, które zarobił w reklamach, przeznaczył na remont jej mieszkania. Do tego zapowiedział, że złoży w tej sprawie pozew w sądzie.
Jak udało się dowiedzieć "Na Żywo", pani Elżbieta właśnie wróciła z miesięcznych wakacji w USA i od przyjaciół na Facebooku dowiedziała się, że pan "Lotto" kompromituje ją w mediach.
"Ela przyjęła wiadomość ze spokojem, godnym damy, którą zawsze była" - opowiada jej przyjaciel. Ci, którzy ją znają i przez sześć lat obserwowali jej związek z Ryszardem, obiecali swoje poparcie. Zgodnie twierdzą, że przyczyną ataku prezentera jest fakt, że Elżbieta postanowiła zakończyć z nim związek.
"Pozew, którym Ryszard ją teraz szantażuje za rzekome długi, to zemsta na Eli" - dodaje informator tygodnika. Elżbieta, która przez lata pracowała jako szef marketingu w dużych korporacjach, prowadziła antykwariat i była marchandem sztuki, nie potrzebowała pomocy finansowej ze strony partnera.
Wciąż jest czynna zawodowo w doradztwie marketingowym. Posiada 130 metrowe mieszkanie na Saskiej Kępie, do którego Ryszard wprowadził się, gdy rozstała się z nim poprzednia partnerka - bizneswoman Anna. Co ciekawe, ją też oskarżał o wykorzystywanie finansowe.
"Ela jest otwarta na załatwienie sprawy w sądzie. Czeka na pozew Ryszarda" - mówi jej znajomy.
A. R.
20/2013