„Pani Godek chce, abym umarła podczas porodu!”. Gwiazdy protestują przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego
W najbliższą środę (15.04) Kaja Godek przedstawi w sejmie projekt zaostrzający dotychczasowe prawo aborcyjne. Ten sam, który w 2018 roku został zamrożony po „Czarnym Proteście” tysięcy kobiet. Gwiazdy włączają się do walki, jasno komunikując: „Mówimy NIE!”
Jako jedna z pierwszych głos w tej sprawie zabrała modelka Anją Rubik, która od lat walczy o prawa kobiet i angażuje się w inicjatywy społeczne.
"Niestety po raz kolejny musimy walczyć o Nasze zdrowie, bezpieczeństwo i godność. Nie wiem, czy wiecie, ale Pani Godek chce, abym umarła podczas porodu i zostawiła osierocone dziecko. Pani Godek chce, abyś ty zgwałcona nie miała wyboru i była zmuszona urodzić dziecko gwałciciela. Pani Godek chce, abyśmy przez 9 miesięcy nosiły w sobie dziecko wiedząc, że ono umrze tuż po porodzie lub będzie nieodwracalnie upośledzone" - zaczyna swój wpis na Instagramie Anja Rubik, dalej przekonując, że ustawa bezpośrednio dotyka wszystkie kobiety.
"TAK! To mogę być JA, TY, twoja CÓRKA, WNUCZKA, ŻONA czy MATKA. Ta ustawa dotyczy mnie, ciebie, każdej kobiety, każdego mężczyzny i każdej rodziny w Polsce! W środę Pani Godek będzie czytać obywatelski projekt o zaostrzeniu przepisów antyaborcyjnych właśnie podczas epidemii (...) Jest to wyjątkowo okrutne, że w momencie, kiedy potrzebujemy wsparcia, w momencie, kiedy wielu z nas potraciło pracę i nasza przyszłości stoi pod znakiem zapytania, próbuje nam się odebrać prawo do decydowania o naszym życiu" - pisze zdenerwowana modelka.
Do strajku postanowiła także dołączyć Maja Ostaszewska, która od lat walczy o równouprawnienie kobiet.
"Teraz wraca ta chora, fundamentalistyczna wizja świata, w której kobiety będą zmuszane do utrzymywania ciąży nawet w przypadku trwałego, nieodwracalnego uszkodzenia płodu. Zmuszane do ryzykowania własnego życia, bo w przypadkach embriopatologicznych zawsze jest takie zagrożenie i patrzenia na umierające w bólu, często sztucznie utrzymane do końca ciąży ich zniekształcone dzieci" - przekonuje w mocnym wpisie aktorka, zauważając, że może pojawić się niebezpieczeństwo oskarżania i karania kobiet w sytuacjach naturalnego poronienia.
"Ograniczone zostaną zaawansowane inwazyjne badania i leczenie prenatalne, które wielokroć ratują zdrowie i życie dzieci w okresie płodowym. Kobiety będą zmuszane do utrzymywania ciąży z gwałtu. Również w przypadku nieletnich. To może dotyczyć Twojej córki, siostry, żony, przyjaciółki... każdej z nas" - dodaje Ostaszewska.
Dalej pisze o kolejnym projekcie forsowanym przez Kaję Godek, dotyczącym zakazu edukacji seksualnej, który według aktorki spowoduje narażenie dzieci na wykorzystywanie seksualne i dyskryminacje.
"Dlatego po raz kolejny mówimy NIE chorym projektom!!! Nie możemy się gromadzić, ale protestujemy w sieci i na wiele innych sposobów" - kończy swój wpis Maja Ostaszewska.
Kaja Godek znana jest ze swojej walki z legalną aborcją. Jutro pod obrady sejmu trafi projekt, który może nakładać na kobiety karę pięciu lat więzienia za przerwanie ciąży, także w przypadkach gwałtu, nieodwracalnego uszkodzenia płodu, czy ciąży zagrażającej życiu matki.
Kontrowersje wokół projektu wzbudza czas, w którym zostanie on przedłożony sejmowi. Epidemia koronawirusa i obostrzenia dotyczące zgromadzeń i przemieszczania uniemożliwiają protest na ulicach.
Protest przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego podjęli także: Hanna Lis, Margaret, Michał Piróg i Kasia Sokołowska.
Co myślicie? Czy to odpowiedni czas na dyskusję dotyczącą prawa aborcyjnego w Polsce?
***