Patryk Vega przerażony! Jego luksusowe auto zarekwirowała skarbówka
Należące do Patryka Vegi (43 l.) Lamborghini Aventador zostało zarekwirowane przez Urząd Skarbowy. Istnieje podejrzenie, że nie zostało opłacone za nie należne cło. Prokuratura podejrzewa także, że przedstawione dokumenty mogły zostać podrobione. O sprawie informuje "Super Express".
Lamborghini Aventador LP750-4 SV Roadster warte jest 2,5 mln złotych i zostało sprowadzone ze Stanów Zjednoczonych. Tydzień temu zostało zarekwirowane przez Urząd Skarbowy.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk poinformowała, że prowadzone jest śledztwo w sprawie popełnienia możliwego przestępstwa skarbowego, polegającego na "uszczupleniu należności celno-podatkowych w związku z uzyskaniem, na podstawie podrobionego dokumentu zwolnienia od należności, sprowadzonego z USA do Polski w 2019 roku w ramach mienia przesiedleńczego samochodu marki Lamborghini Aventador".
Samochód w ubiegłym roku miał zostać zgłoszony w Agencji Celno-Ekspedycyjnej w Gdyni jako mienie przesiedleńcze obywatelki Stanów Zjednoczeniowych Ameryki.
Pojazd został zwolniony od cła "z tytułu importu towarów w związku ze spełnieniem warunków, w tym warunku używania pojazdu w poprzednim miejscu zamieszkania przez okres co najmniej 6 miesięcy przed datą, w której osoba zainteresowana przestała zamieszkiwać w państwie trzecim".
Do zgłoszenia celnego przedłożono m.in. kserokopię dokumentu własności pojazdu, z którego wynikało, że został zakupiony 31 sierpnia 2018 r. "Jak ustalono, przedłożony dokument został podrobiony tak w zakresie rzeczywistej daty jego sporządzenia, jak i daty zakupu pojazdu" - wskazuje prokuratura.
Samochód miał zostać zakupiony 21 stycznia 2019 r., co oznaczałoby, że nie zachodziły przesłanki do zwolnienia go od opłat odpowiedniego cła.
"Nastąpiło uszczuplenie należności celnych i podatkowych w kwocie przekraczających 700 tysięcy złotych. W związku z toczącym się postępowaniem samochód został zabezpieczony od osoby, która go użytkowała. Postępowanie w tej sprawie toczy się" - czytamy.
Patryk Vega na razie nie odniósł się do sprawy.