Paulina Krupińska i Sebastian Karpiel-Bułecka: Kto teraz zajmie się ich dziećmi?
Do tej pory Paulina Krupińska (32 l.) deklarowała, że nie chce zatrudniać niani. Gdy została prowadzącą "Dzień dobry TVN", sytuacja się zmieniła.
Telewizja śniadaniowa potrafi wycisnąć jak cytrynę! - twierdzą ci, których na co dzień oglądamy na małym ekranie. Jak łatwo zgadnąć, ktoś, kto wita nas już o siódmej rano, musiał wstać w środku nocy! Czy takie życie czeka teraz Paulinę Krupińską, która przed tygodniem została nową gospodynią programu "Dzień dobry TVN" i prowadzi go w parze z Damianem Michałowskim (32 l.)?
A przecież jeszcze kilka miesięcy temu miała zupełnie inne plany. Z mężem Sebastianem Karpielem-Bułecką (44 l., sprawdź!) oraz dziećmi: Antosią (4 l.) i Jędrusiem (2 l.), zamierzała przenieść się na Podhale!
- Chcemy to zrobić dla dzieci. Tam mają przestrzeń i kontakt z naturą - opowiadała w wywiadzie. Teraz jednak te plany muszą poczekać, a najbliższe miesiące będą dla prezenterki ciężkie.
- Praca w "Dzień Dobry TVN" potrafi być męcząca - zdradza w rozmowie z "Rewią" jeden z realizatorów programu.
- Oznacza brak życia towarzyskiego, bo trzeba spać w innych godzinach niż reszta znajomych. Poza tym należy wiele godzin poświęcić na przygotowanie się do wywiadów z gośćmi z różnych dziedzin. Wszystko po to, by móc rozmawiać i z profesorem, i z aktorem, i z kucharzem. Niby Paulina będzie na wizji przez jeden dzień w tygodniu, ale rzeczywistość jest o wiele mniej kolorowa...
Czytaj dalej na następnej stronie...
Prezenterkę czeka więc niemałe wyzwanie. Do tej pory deklarowała, że nie chce zatrudniać niani. Mogła sobie na to pozwolić, bowiem wcześniej prowadziła tylko programy dla TVN Style, zresztą nagrywane dużo wcześniej...
- Dzieci nie należą do niani, babci ani sąsiadki. Są nasze! Trzeba dać im bezwarunkową miłość i poświęcić dużo czasu - uważa.
Ponoć Sebastian zareagował słowami: a kto będzie dzieci odprowadzał do przedszkola? Reakcja muzyka jest zrozumiała, bo często wraca z koncertów w środku nocy, więc teraz, zamiast odsypiać, będzie musiał bez reszty zająć się maluchami.
- Sebastian nie jest tym zachwycony, ale nie chciał stawać Paulinie na przeszkodzie w realizacji jej zawodowych planów - tłumaczy "Rewii" znajoma pary.
Czy i tym razem małżonkom wystarczy cierpliwości i sił, aby zupełnie inaczej niż dotąd zorganizować swoje życie? Niełatwo przecież będzie połączyć opiekę nad dziećmi z nową pracą Pauliny i życiem na walizkach, które wiedzie lider grupy Zakopower...