Paulina Krupińska i Sebastian Karpiel-Bułecka kupili "tani" wózek dla dziecka. Sąsiedzi komentują
Zawsze powtarzali, że chcą żyć normalnie, jak inni ludzie. Gdy więc przyszło do zakupu wózka, Sebastian Karpiel-Bułecka (39) i Paulina Krupińska (29) kupili skromny model polskiej produkcji.
Nie chcieli nic za darmo czy w zamian za reklamę. Wózek mogą oglądać sąsiedzi z warszawskiego Wilanowa, gdzie mieszkają zakochani. Chwalą oni znaną parę przede wszystkim za normalność i serdeczność, z czym problem mają często inni "znani i lubiani".
Para nie wynajęła też niani, bo stać ich na to, by czasowo zrezygnować z pracy i bez reszty zaangażować się w wychowanie córeczki.
Sąsiedzi szanują ich za normalność, za miłe pogaduszki na placu zabaw i uśmiech. Paulina wciąż zachwyca się córeczką.
- Nasze dziecko jest takie spokojne. Praktycznie cały czas śpi. Dla mnie Antosia jest najpiękniejsza, zresztą dla taty też. No i jest do niego bardzo podobna, choć on uważa, że... do mnie. Tak naprawdę na razie jest chyba jeszcze za wcześnie, aby to stwierdzić - śmieje się Krupińska.
Spokojnie można już jednak powiedzieć, że oboje są bardzo szczęśliwi! Sebastian nie kryje, że na każdym kroku towarzyszy mu wzruszenie. Był zresztą przy porodzie i przeżywał wszystko z Pauliną.
- Stało się coś, o czym marzyłem. Moje życie prywatne tak się poukładało, że mogłem wejść do studia i nagrać kolejną płytę. Nosi tytuł "Drugie pół" i jest inspirowana miłością, a jedna z piosenek ma nawet tytuł "Tata". Zostałem nim w wieku 39 lat, jako dojrzały człowiek. W końcu do tego dorosłem! Mam nadzieję, że się sprawdzę. Chciałbym, aby moja córka, kiedy dorośnie, przyszła i powiedziała, że chciałaby takiego ojca dla swoich dzieci. Będę o to walczył - deklaruje wzruszony muzyk.