Paulina Krupińska nie chce przeprowadzać się na Podhale. Nerwowo pod Giewontem!
Paulina Krupińska (34 l.) nie chce przeprowadzać się na Podhale. Odkąd dostała pracę w "Dzień dobry TVN", życie w Warszawie jest jej bardzo na rękę. "Perspektywa długich dojazdów jest dla mnie przerażająca" - mówi wprost. Innego zdania jest jej mąż Sebastian Karpiel-Bułecka (45 l.).
Muzyk Sebastian Karpiel-Bułecka jest góralem z krwi i kości. Choć ma mieszkanie w stolicy, jego marzeniem jest powrót w Tatry. Jako architekt z wykształcenia zaprojektował tam dom i wraz z żoną planował przeprowadzić się do Zakopanego w przyszłym roku. Nieoczekiwanie Paulina Krupińska... postanowiła zostać w Warszawie.
"Wciąż doceniam tę podhalańską przestrzeń i naturę, ale im bliżej przeprowadzki, tym bardziej mentalnie się boję i nie jestem już taką bohaterką. Perspektywa długich dojazdów do pracy jest dla mnie przerażająca" - tłumaczy Paulina Krupińska, która od marca 2020 roku prowadzi poranne pasmo "Dzień dobry TVN" i kilka razy w tygodniu musi pojawiać się w studiu na rogu Hożej i Marszałkowskiej.
Choć decyzja o przeprowadzce w góry zapadła już dawno, magazyn "Na Żywo" donosi, że modelka zmieniła zdanie i nie zamierza ruszać się ze stolicy.
"W związku pary znów zapanowała nerwowość. Sebastian się nie poddaje. Poprosił nawet teściów o wsparcie" - czytamy.
Wszystko było już zaplanowane. Dzieci Karpielów - Antosia i Jędrek - miały rozpocząć edukację w zakopiańskiej szkole, uczyły się góralskiej gwary. Podczas wakacji nawiązały pierwsze przyjaźnie.
"Dla nas to bardzo ważne, żeby dzieci właśnie tutaj chodziły do szkoły. W miejscu, które jest bezpieczne, gdzie w każdym domu jest jakaś ciocia lub wujek, gdzie jest świeże powietrze, mniejszy pęd i żyje się spokojniej" - opowiadał Sebastian Karpiel-Bułecka w jednym z wywiadów. Nie krył, że wyprowadzka z zatłoczonej Warszawy jest jego marzeniem. Gdy wracał w góry, w końcu czuł się na swoim miejscu.
Dzisiaj jest bezradny, nie rozumie decyzji żony. Dlatego o wsparcie poprosił teściów, z którymi zawsze bardzo dobrze się rozumiał. Ma nadzieję, że wpłyną na córę i przekonają ją, że życie pod Giewontem ma sens. Czeka ich sporo pracy, bo Paulina Krupińska nie chce na stałe wyprowadzać się z Warszawy.
"Wcześniej uważała, że dojazdy są najmniejszym problemem. Sądziła, że uda się jej w taki sposób ustalić grafik, że będzie spędzała 2-3 dni w Warszawie, a potem wróci w góry. Dzisiaj wie, że nie jest to takie proste. Pracuje z wieloma osobami i musi być elastyczna. Lubi mieć wszystko zaplanowane, poukładane, by o nic się nie martwić. Tymczasem sama myśl o dojazdach potęguje w niej lęki i obawy" - czytamy.
Zobacz też:
Paulina Krupińska-Karpiel wywołała poruszenie w Zakopanem! Mąż musi teraz pertraktować z góralami!