Paulina Krupińska żyje pod jednym dachem z teściową! W końcu powiedziała, jak jest!
Paulina Krupińska i Sebastian Karpiel-Bułecka nie ukrywają, że czasem choć bardzo się kochają, kłócą się jak każde małżeństwo. W dodatku mieszkają pod jednym dachem z mamą Sebastiana, która wróciła do kraju z Ameryki. Jak dziś układają się kontakty między teściową i synową?
Po powrocie z wakacji nad morzem od razu pojechała na Podhale. Paulina Krupińska (33 l.) chciała jak najszybciej być w domu, gdzie czekała na nią teściowa.
"Na wakacjach byłam sama z dziećmi. Sebastian nie mógł jechać z nami" - powiedziała.
Dziennikarka wiedziała, że po urlopie nikt nie pomoże jej przy dzieciach tak, jak mama Sebastiana (sprawdź!). Pani Zofia Karpiel już od kilku lat jest w Polsce. Powrót z USA, po wielu latach emigracji, nie był dla niej łatwy.
Jednak kiedy dowiedziała się, że jej syn zostanie ojcem, postanowiła zakończyć amerykańską przygodę.
"Teściowa wróciła do Polski przed narodzinami Tosi" - zdradza Paulina.
Tosia od pierwszych dni była rozpieszczana przez babcię. Kilka lat temu do dziewczynki dołączył syn Jędrek. Mieszkanie synowej z teściową pod jednym dachem często rodzi problemy.
Jednak nie w tym przypadku! Od początku Paulina ustaliła z mamą Sebastiana zasady wspólnego gospodarowania.
"Mamy podział, żeby sobie nie przeszkadzać. Gotowaniem też się dzielimy. 4 dni ja gotuję, a 4 teściowa. Wymieniamy się i u nas bardzo się to sprawdza. Ja stawiam na kasze i ryż, a teściowa na potrawy z ziemniakami. Uzupełniamy się i to jest najważniejsze" - zdradza w rozmowie z "Życiem na gorąco" prezenterka i modelka.
Przy okazji koncertów w USA, Sebastian zawsze starał się spotkać z mamą. Chciał, żeby kiedyś zamieszkała w domu, który dla niej zbudował. Zależało mu, żeby miała swoje miejsce i czuła się bezpiecznie. Dla siebie planuje postawić drugi dom.
"Sebastian kupił już nawet płazy, czyli bale, na budowę domu. Mamy już projekt przygotowany przez niego" - opowiada Krupińska.
Pani Zofia bardzo się cieszy planami syna. Ale nawet, gdy zamieszkają oddzielnie, nie przestanie im pomagać. Kiedy 5 lat temu wróciła do Polski, znała już Paulinę i była zachwycona jej podejściem do góralskiej tradycji. I choć nie dopytywała, po cichu czekała na ślub syna. Kiedy dwa lata temu Sebastian poinformował ją o planach, była bardzo szczęśliwa.
"Ucieszyło mnie to, że Paulina dobrała sobie na ślub tradycyjną sukienkę. Później już miała coś bardziej nowoczesnego, ale w każdej odsłonie wyglądała ślicznie. Jest piękną kobietą, wspaniałą matką i żoną" - chwali synową.
"Zależało mi na tym, żeby się ubrać, a nie przebrać. Teściowa mówiła jak się ubrać, co zrobić, żeby nie popełnić błędu. Pomogła mi też znaleźć hafciarki. Dostałam też od niej góralskie korale" - opowiada Paulina.
Pani Zofia przyznaje, że bała się, czy syn dokona właściwego wyboru. Ale dziś jest spokojna.
"Moje wnuki mają wspaniałego ojca. Nie narzucam się, ale jak tylko mnie potrzebują, zawsze jestem gotowa pomóc. Do młodych nie można się wtrącać. Sami muszą układać sobie życie i dzielić się obowiązkami" - podkreśla.
"Mama Sebastiana jest z nami i nie ma żadnego konfliktu. Cieszymy się, że zawsze możemy liczyć na pomoc" - wyznaje była miss.
Kiedy jedzie do pracy w Warszawie, jest spokojna. Zostawia dzieci w dobrych rękach, pod opieką ukochanej babci.
***
Zobacz więcej materiałów wideo: