Paulina Młynarska wspomina sprzedaż domu w Zakopanem! "Umierałam. Czułam, że pęka mi serce"
Pod Tatrami spędziły z rodzicami wiele szczęśliwych chwil. Decyzja o rozstaniu wiele je kosztowała...
"Równo rok temu obudziłam się po raz pierwszy w moim małym kreteńskim domu" – tą informacją 14 kwietnia podzieliła się z fanami Paulina Młynarska (48).
By spełnić swe marzenie o zamieszkaniu na greckiej wyspie, musiała sprzedać słynną „Puciówkę” w Kościelisku.
Nie była to dla niej łatwa decyzja. W legendarnym domu, który przekazał jej ojciec Wojciech Młynarski (†75 l.), spędzała nie tylko wakacje, ale mieszkała ponad dwadzieścia lat.
"Bywali tu i pili wódeczkę wspaniali artyści. Tata napisał tu dziesiątki piosenek, a ja kilka książek. To szczęśliwe miejsce z dobrą energią twórczą i najpiękniejszym widokiem na Tatry, w którym wszyscy się zakochują" – mówiła.
Ogłoszenie o sprzedaży dała, kiedy jeszcze Wojciech żył. Media spekulowały, że wywołało to konflikt w rodzinie.
"Skoro moja siostra podjęła taką decyzję, widocznie ma ku temu poważne powody. Czasem trzeba coś zamknąć, by otworzyć nowy rozdział" – skomentowała sprawę Agata Młynarska (54).
Paulina długo nie mogła znaleźć kupca. Czuła, jakby tata chronił dom.
"Myślę, że był w tym element metafizyczny. Tak bardzo kochał to miejsce, że może ja, podświadomie, sama trochę sabotowałam ten proces sprzedaży" – wspomina.
Wtedy już nie mieszkała w Zakopanem. Na czas choroby ojca przeniosła się do Warszawy, żeby się nim opiekować.
Po śmierci Wojciecha Młynarskiego szybko znalazł się nabywca.
"Przez ostatnią noc w Kościelisku dosłownie umierałam. Leżałam na materacu, na gołej podłodze, wśród równie gołych ścian i czułam, że pęka mi serce. Nigdy w życiu nie czułam się tak samotna. Było mi potwornie ciężko opuścić ten dom. Swoje popłakałam, ale przetrwałam tę noc. Jednak kochałam i nadal kocham to miejsce" – wyznaje Paulina.
Zostawiła tam wiele wspomnień i przyjaciół. Dostrzega, że Zakopane bardzo się zmieniło od czasów jej dzieciństwa.
Ostatnio drażniły ją tłumy turystów, korki i smog.Dom pod Tatrami zbudował dla rodziny Wojciech Młynarski.
Adrianna Godlewska, żona artysty, wspominała, że w dzieciństwie Agata często chorowała, dlatego postanowiła zmienić jej klimat i pojechała z córką do Zakopanego.
Zakochała się w górach, tamtejszej atmosferze i ludziach. Namówiła męża na kupno działki i budowę siedliska.
W 1973 roku mogli już odpoczywać u siebie, w Kościelisku. Dom nazywali „Puciówką” od słów piosenki Młynarskiego pt. „Jesteśmy na wczasach”.
"W Kościelisku przeżyłam pierwszą, młodzieńczą miłość" – wspominała Agata.
Potem zabierała tam swoich synów, Stanisława i Tadeusza, którzy uczyli się jeździć na nartach oraz odkryli kolejną wielką pasję – wspinaczkę.
Agata tęskni za „Puciówką”, ale też widzi, jak szczęśliwa jest siostra na Krecie. W lipcu ubiegłego roku wraz z mężem odwiedziła ją i zakochała się w okolicy pełnej pomarańczowych gajów.
"Grecja to jest moja duchowa ojczyzna od zawsze. Uwielbiam ten kraj. Pierwszy raz byłam tam z rodzicami, jak miałam sześć lat i pamiętam ten dziecięcy zachwyt. Przez całe dorosłe życie wracałam" – mówi Paulina.
Teraz zamiast do Kościeliska zaprasza bliskich i przyjaciół na Kretę.