Paulina Smaszcz ma już nowy pseudonim. "Kobieta petarda" odchodzi do przeszłości
Paulina Smaszcz (49 l.) prawdopodobnie już nigdy nie pozbędzie się etykietki skandalistki. „Kobieta petarda” wciąż nie może wyzbyć się żalu do byłego męża i kontynuuje publiczne pranie brudów. Internauci z wypiekami na twarzach śledzą kontynuację tego sporu i sami również dolewają oliwy do ognia. „Fani” Pauliny Smaszcz znaleźli dla niej nawet specjalną „ksywkę”. Niebywałe, jak ją teraz określają.
Paulina Smaszcz spędziła u boku Macieja Kurzajewskiego niemal ćwierć wieku. Celebryci tworzyli związek małżeński przez 23 lata. Nic więc dziwnego, że pogodzenie się z rozstaniem nie przyszło "kobiecie petardzie" łatwo. Tylko, czy jej pretensje powinny być aż tak publiczne?
Pomimo upływu czasu, dziennikarka wciąż żywi ogromny żal do swojego byłego męża. Wiele razy wspominała publicznie, że wbrew złożonej przysiędze małżeńskiej, ukochany opuścił ją w chorobie. Co więcej, wiele wskazuje na to, że uczucie pomiędzy Katarzyną Cichopek i Maciejem Kurzajewskim narodziło się już parę lat temu, a zakochani sprytnie ukrywali ten fakt przed światem.
Paulina Smaszcz została dotkliwie zraniona i nie zamierza pozwolić, aby krzywdy, których doznała pozostały niezauważone. "Kobieta petarda" niedawno przekroczyła jednak wszelkie granice i wybrała się do domu, gdzie mieszka schorowana matka prezentera "Pytania na śniadanie". Dla Macieja Kurzajewskiego była to już zdecydowana przesada. Dziennikarz powiadomił o sprawie policję.
Te radykalne działania nie zniechęciły jednak Pauliny Smaszcz do kolejnych ataków. "Kobieta petarda" w jednym ostatnich wywiadów znów wspomniała o relacji swojego byłego męża z koleżanką z pracy. Z jej wypowiedzi wynikało, że Maciej Kurzajewski zamierzał zerwać z Cichopek.
"Maciek przekazał naszej rodzinie, że musi mieć czas na zakończenie tego związku, bo razem pracują. Musi mieć czas, żeby się z tego wycofać, bo to nie jest ta osoba. Prosił nas wszystkich, moich synów, moją rodzinę, żeby mu dać na to czas. Po czym wyjeżdża, okłamuje wszystkich, nikomu nic nie mówi" - opowiadała Paulina Smaszcz w rozmowie z "Plotkiem".
Paulina Smaszcz na skutek swojego nieprzemyślanego postępowania wobec byłego męża straciła wielu fanów. Z jej mediów społecznościowych odeszli internauci, którzy cenili ją za elokwencję oraz wiedzę. W ich miejsce pojawiło się oczywiście sporo nowych osób, jednak w większości są oni zainteresowani wyłącznie śledzeniem internetowych przepychanek.
Ludzie, którzy do niedawna byli fanami "kobiety petardy" znaleźli dla niej nowy pseudonim. Ich zdaniem przezwisko "kobieta pogarda" lepiej opisuje charakter byłej żony Kurzajewskiego. Nowe określenie zdążyło się już całkiem nieźle zadomowić w sieci, bowiem w dyskusjach użytkownicy używają go niemal tak samo często, jak "Kurzopków".
"Pani już podziękujemy najlepiej niech pani konto zlikwiduje Wstydź się kobieto!!! Ja bym w życiu nie poszedł do byłej teściowej i nagrywał Jak Pani śmie, jakim prawem. Szok. Sądowy nakaz zbliżania się"; "Pani Paulino czemu pani po prostu nie da spokoju swojemu byłemu mężowi to co pani robi nie jest normalne wręcz chore. Niech pani da żyć innym i sobie. Dla mnie po tych aferach nie jest pani osoba wiarygodna"; "Żenady ciag dalszy... nieszczęśliwa kobieta która nie może się pogodzić ze mąż odszedł uczy inne jak sobie z tym radzić" - piszą w komentarzach obserwatorzy profilu Pauliny Smaszcz.
Zobacz też:
Magda Gessler tylko polizała. Skandal po wizycie restauratorki w burgerowni
Robert Lewandowski skompromitował się w Katarze. Anita Werner trwa przy nim mimo wszystko
Jerzy Połomski spoczął na warszawskich Powązkach. Słowa księdza zdumiały wszystkich