Paulina Smaszcz przekazała szokujące wieści. Mówi o życiu jako wdowa
Paulina Smaszcz (50 l.) przez minione lata zrobiła bardzo wiele, by nie być postrzeganą przez pryzmat znanego z telewizji męża, nawet pozbyła się jego nazwiska. Trudno zrozumieć, dlaczego teraz swój medialny wizerunek koniecznie chce oprzeć na tym, że była kiedyś żoną Macieja Kurzajewskiego.
Paulina Smaszcz i Maciej Kurzajewski w 2020 roku ogłosili, że postanowili zakończyć swoje 23-letnie małżeństwo. Jak z czasem wyznała Paulina, rozwód był jej pomysłem.
Dała do zrozumienia, że w małżeństwie z Kurzajewskim nie mogła wykorzystywać w pełni swojego potencjału, bo mąż podcinał jej skrzydła. Jak ujawniła w swojej autobiograficznej książce "Bądź Kobietą Petardą! Jak zająć się sobą i żyć świadomie”, dostrzegła to, gdy nie wspierał jej w walce z poważną chorobą.
Problemy z kręgosłupem, przez które omal nie wylądowała na wózku, skłoniły ją do przemyślenia swojego małżeństwa i kariery. Po rozwodzie starannie budowała wizerunek kobiety, która dopiero po rozwodzie uzyskała szczęście, poczucie życiowego spełnienia i wzbiła się na wyżyny swoich możliwości.
Niestety, wszystko to runęło kiedy na jaw wyszedł związek Macieja Kurzajewskiego z Katarzyną Cichopek.
Smaszcz, która kilka lat życia poświęciła na to, by nie być postrzeganą jako żona znanego z telewizji męża, nagle uznała, że właśnie małżeństwo z prezenterem „Pytania na śniadanie” było sensem jej życia i największym osiągnięciem.
Tak w każdym razie można wnioskować z jej wygłaszanych od ponad roku wypowiedzi, w których sprowadza całą swoją egzystencję do bycia żoną. No, akurat w jej przypadku tak się składa, że byłą.
Ostatnio zamieściła na Instagramie wpis, w którym podzieliła się swoimi refleksjami po przeczytaniu nominowanej do Nagrody Nike książki. Przemyślenia Pauliny dotyczą, a jakże, małżeństwa, a konkretnie sposobów jego zakończenia. Jak wyznała:
„A ja mam taką refleksję, że w tym kraju lepiej być wdową, niż byłą żoną. Chociaż społeczeństwo niesłusznie patrzy na wdowy z litością, bo czasem jest to dla nich jedyna droga do wolności. A na byłe żony, społeczeństwo patrzy z nienawiścią, bo miały odwagę, bo mówią jak było i jeszcze znajdują w sobie, apetyt na życie”.
Może ktoś powinien zwrócić uwagę Paulinie na to, jak niefortunny wydźwiek ma jej wpis? Smaszcz nadal brnie w swoją teorię, że status wdowy jest dużo lepszy niż konieczność oglądania byłego u boku innej "bejbe". Jak przekonuje:
"Niektóre nie są w stanie się podnieść i trzeba im dać ramiona wsparcia, a te, które się podniosły mają siedzieć cicho i łykać jak pelikan wszystkie te brednie ex z nową babe u boku. No tak, polskim mężczyzną wybacza się wszystko, polskim kobietom nic i jeszcze wszyscy im mówią jak mają żyć, myśleć, działać, a najlepiej w sumie, żeby nic nie robiły, nie myślały i nie edukowały się, bo takimi to łatwo zarządzić i usadzić na lata w kącie na „karnym jeżyku”. Cytat z mojej książki: „W Polsce wciąż i uparcie żyjemy w stereotypach. Mężczyźni muszą przepraszać za swoje słabości, a kobiety za ich mocne strony.”
Skoro już o tym… Co do tego, czy do mocnych stron Pauliny należy logika, zdania są podzielone…
Zobacz też:
Smaszcz wraca i ogłasza niespodziewane wieści. "Niczego nie chcę ukrywać"
Paulina Smaszcz odgraża się Izabeli Janachowskiej. Trudno uwierzyć w jej słowa
Paulina Smaszcz w "sukience zemsty" niczym Diana. Fani są zachwyceni