Pavlović usłyszała to od Zbigniewa Wodeckiego, gdy stała na życiowym rozdrożu. "Aż oczy się robią czerwone"
Iwona Pavlović jako jurorka "Tańca z gwiazdami" słynie z ciętego języka i szczerych opinii. Ci, którzy mają przyjemność obserwować ją nieco dłużej z pewnością wiedzą, że w głębi jest również bardzo wrażliwą na sztukę, piękno i ludzi osobą. I tym razem nie potrafiła ukryć łez. Wszystko przez wspomnienie Zbigniewa Wodeckiego...
Zbigniew Wodecki odszedł w 2017 roku, zostawiając w żałobie rodzinę, bliskich współpracowników, przyjaciół oraz wiernych fanów. Także Iwona Pavlović, która miała przyjemność pracować z nim w "Tańcu z gwiazdami", ze wzruszeniem wspomina muzyka.
O ich pierwszym spotkaniu mówiła bez tajemnic: "Od rana czułam wielkie podekscytowanie, że spotkam tak wielkiego człowieka, ikonę. Byłam bardzo onieśmielona, wiedząc, że będę siedziała za stołem jurorskim obok Zbyszka i Beatki Tyszkiewicz. Gdy już go poznałam, byłam bardzo zauroczona. Ale nie mogłam wydusić z siebie słowa, wręcz nie wiedziałam, jak się nazywam" - wyjawiła na łamach Wirtualnej Polski.
Iwona Pavlović pamięta nawet porady, którymi dzielił się z nią Zbigniew Wodecki. Gdy w jej życiu nastał czas, że stała się rozpoznawalna, wokalista postanowił powiedzieć kilka serdecznych słów i wskazać właściwy kierunek.
"Powiedział mi najpiękniejszą rzecz, kiedy stawałam się rozpoznawalna. Gdzieś tam nie mogłam obiadu w spokoju zjeść, bo co chwile autografy. Gdzieś się tam Zbyszkowi skarżyłam i on mi tak ładnie wtedy powiedział: "Iwonka, ale ty nie musisz być w tym programie. Jak nie chcesz tego, to powiedz "dziękuję" i się wycofaj. I wtedy nikt nie będzie cię nagabywał. Wtedy nikt nie będzie chciał autografów. Rok, dwa, trzy i zapomną" - mówiła Iwona.
Jurorka przemyślała sprawy. Nie zrezygnowała z kariery, ale widocznie przyzwyczaiła się do sławy. Dziś wydaje się cieszyć swoją renomą oraz zainteresowaniem ludzi.
Inspiracją do pozostania w branży z pewnością było to, że Zbigniew Wodecki nigdy nikogo nie udawał. Iwona Pavlović sama postanowiła iść tą ścieżką i zawsze mówić prawdę:
"Nie było większej różnicy w jego zachowaniu przed kamerą i poza nią. To nie był człowiek, który nosił jakiekolwiek maski czy miał różne twarze. Prywatnie był dokładnie taki sam, jaki był w programie" - przekazała we wspomnianym wyżej wywiadzie.
Choć lata minęły, jedno się nie zmieniło. Iwona nadal bardzo ciepło wspomina muzyka:
"Cieszę się, że miałam w swoim życiu możliwość poznać tak wspaniałego człowieka. Miał w sobie tyle dobra, uśmiechu, serdeczności. Na myśl o Zbyszku to aż oczy się robią czerwone. Odszedł tak za wcześnie, tak niepotrzebnie...".
Czytaj też:
Maciej Zakościelny tłumaczy się z łez Iwony Pavlović. "Na razie mogę powiedzieć tyle"
Pavlović nie była zachwycona Hubertem Urbańskim. Dopiero po latach to przyznała
Sylwia Madeńska nie ma złudzeń ws. Iwony Pavlović. "To skandal"