Paweł Orleański o tym, że wyrzucono go z TVP, dowiedział się z mediów! Co się z nim teraz dzieje?
Paweł Orleański (47 l.) przez trzy sezony prowadził na antenie telewizyjnej Jedynki teleturniej „The Wall. Wygraj marzenia”. Był bardzo zaskoczony, gdy pod koniec 2018 roku natknął się w sieci na wywiad z Jackiem Kurskim, z którego wynikało, że został zwolniony, a jego program prowadzi już ktoś inny. Od tego czasu minęły ponad dwa lata, a były gwiazdor TVP wciąż nie rozumie, dlaczego go wyrzucono. Na brak zajęć jednak nie narzeka... Czym się zajmuje?
Nie wszyscy pamiętają, że Paweł Orleański - zanim został prowadzącym programu "Galileo" i teleturnieju "The Wall. Wygraj marzenia" - był wziętym aktorem i grał m.in. w wielkich hitach Polsatu, serialach "Życie jak poker" oraz "Samo życie". W pewnym momencie zdecydował się, jak mówi, odstawić aktorstwo na boczny tor i podjął pracę w radiu.
"To był eksperyment. Dziś wiem, że wyszło mi to na dobre. Utwierdziłem się w przekonaniu, że praca głosem sprawia mi przyjemność, no i potem założyłem własną firmę zajmującą się postprodukcją" - tłumaczył w wywiadzie dla "Plejady".
Przełomem w karierze Pawła Orleańskiego okazała się propozycja poprowadzenia polskiej wersji niemieckiego "Galileo" na antenie TV4. Z Czwórką Paweł związany był już wcześniej jako gospodarz programów "Daję słowo", "Przetrwanie" i "Lingo". Dyrektor programowy stacji, Piotr Fajks, dał mu pół roku na "rozkręcenie" i sprawdzenie się w nowej roli.
"No i zrobiło się z tego już czternaście lat" - żartuje dziś prezenter.
Tylko raz Paweł Orleański rozważał odejście z "Galileo" - gdy wygrał casting na prowadzącego nowego teleturnieju TVP "The Wall". Okazało się jednak, że nie musi...
"Usłyszałem, że TV4 nie jest konkurencją dla TVP1, a "Galileo" jest programem popularnonaukowym, więc nie konkuruje w żaden sposób z teleturniejem. Co więcej, władze TVP przyznały, że liczą na to, że widzowie, którzy oglądali mnie w "Galileo", chętnie zobaczą mnie w roli prowadzącego "The Wall. Wygraj marzenia" - wspominał w rozmowie z Michałem Misiorkiem dla Plejady, dodając, że szefowie Czwórki też nie mieli nic przeciwko "wypożyczeniu" go innej stacji.
Dopiero dwa i pół roku później Paweł Orleański przeczytał w wywiadzie udzielonym przez Jacka Kurskiego "Wirtualnym Mediom", że zatrudnienie go w TVP było... pomyłką.
Prezes Telewizji Polskiej stwierdził, że o tym, iż prowadzącemu "The Wall" pozwolono pojawiać się także na innych antenach, nie miał zielonego pojęcia!
"Mając świetnych prezenterów u siebie, poprzednia dyrekcja Programu 1 uznała, że warto sięgnąć po kogoś z rynku. Było to dosyć dziwaczne (...). Pawła Orleańskiego ciągle widziałem u konkurencji. Uznaliśmy, że nie stać nas na tego rodzaju ekstrawagancję. Dlatego zrodziła się myśl, żeby zastąpić go gwiazdą TVP" - powiedział Jacek Kurski.
"Nie będę przed Wami ukrywał, że jest to dla mnie wiadomość bolesna i zaskakująca. Jest mi niezmiernie przykro poinformować Was, że niestety nie zobaczymy się już w nowych odcinkach programu. Decyzją TVP program zostaje na antenie z nowym prowadzącym" - napisał Paweł Orleański na Facebooku w dniu, w którym wywiad z szefem TVP ukazał się w sieci.
O tym, że jego posadę dostał Maciej Kurzajewski, dowiedział się od znajomych.
Zmiana gospodarza okazała się dla teleturnieju... zabójcza. Program "The Wall. Wygraj marzenia" został zdjęty z anteny zaledwie kilka miesięcy po tym, jak TVP zrezygnowała z usług Pawła Orleańskiego.
Maciej Kurzajewski poprowadził tylko czternaście odcinków show. Z oficjalnego oświadczenia w tej sprawie wynikało, iż o zakończeniu produkcji zadecydował znaczny spadek oglądalności.
Paweł Orleański wciąż prowadzi "Galileo", ale przede wszystkim zajmuje się zarządzaniem swoją firmą "Nowy Orlean", którą nazywa "butikową agencją reklamową i studiem postprodukcyjnym".
"Spełniam się również jako lektor" - mówi.
Paweł Orleański planuje też wrócić do aktorstwa. Przed wybuchem pandemii grał z żoną, Joanną Pierzak-Orleańską, w wystawianym na scenach w całej Polsce spektaklu "Weekend z R.", a w ubiegłym roku wystąpił gościnnie w jednym z odcinków serialu "Na dobre i na złe" i - jak żartuje - nabrał apetytu na więcej.
***