Paweł Stasiak aresztowany?
Członkowie zespołu Papa D podczas podróży niemieckimi liniami do Stanów Zjednoczonych, wszczęli awanturę z obsługą samolotu, w konsekwencji czego doszło do aresztowań.
Jak donosi "Fakt", Stasiak leciał na koncerty do Stanów Zjednoczonych. Z powodu skandalicznego zachowania, inni pasażerowie złożyli skargę.
"Potwierdzam, że w czwartek na lotnisku w Chicago amerykańskie władze zatrzymały pięciu polskich obywateli z powodu ich niewłaściwego zachowania na pokładzie samolotu z Monachium" - mówi niemiecki rzecznik linii Lufthansa w rozmowie z tabloidem. "Inni pasażerowie tego lotu złożyli wiele skarg na zachowanie wspomnianych pięciu osób" - dodaje.
Zespół został odesłany do Polski, jednak bez Stasiaka, który w Stanach zagrał trzy koncerty z wynajętymi na miejscu muzykami.
Inną wersję wydarzeń przedstawia menedżerka zespołu Papa D, Monika Batogowska:
"W czwartek 30 kwietnia zespół Papa D wyleciał z Polski do Stanów Zjednoczonych. Muzycy udali się w podróż za ocean korzystając z linii lotniczych Lufthansa. Samolot, którym wylatywali z Warszawy do Monachium miał blisko 2 godz. opóźnienie. W konsekwencji opóźnienia, bez wyjaśnienia żadnych przyczyn zaistniałej sytuacji cały zespół skierowano do samolotu zastępczego lecącego do Chicago (mimo, iż celem podróży był Nowy York).
Jeden z członków ekipy na pokładzie samolotu podczas lotu postanowił zrobić kilka zdjęć i to stało się przyczyną konfliktu. Próba wyjaśnienia zakazu zakończyła się wyprowadzeniem kilku członków zespołu z samolotu w eskorcie policji i umieszczeniem w areszcie po przybyciu na lotnisko O'Hare w Chicago. Zeznania stewardess (najprawdopodobniej kłamliwe) przyczyniły się do potraktowania ich w sposób nieludzki i w konsekwencji nie wpuszczenia na terytorium USA.
Koncerty zespołu Papa D odbyły się w pomniejszonym składzie, ponieważ na terytorium Stanów bez problemu wpuszczono wokalistę i lidera zespołu Pawła Stasiaka (nie trafił on do aresztu z resztą grupy).
Sprawa łudząco przypomina przeżycia Jana Rokity, muzycy zespołu jako kolejni padli ofiarą niechęci pracowników Lufthansy do Polaków".