Paweł Stasiak: Fanki wciąż za nim jeżdżą
Wygląda, jakby upływ czasu go nie dotyczył. Co sprawia, że Paweł Stasiak (52 l.) z każdym rokiem wygląda coraz młodziej? Wokalista odniósł się do krążących na temat jego wyglądu plotek.
Lider kultowego w latach 80. zespołu opowiedział "Na Żywo" o kulisach popularności i swoich podróżach do Szwecji. Zdradził także tajemnicę swojego dobrego wyglądu.
Otrzymuje pan jeszcze propozycje matrymonialne?
- Cały czas i... nie odpowiadam na nie. Cieszę się z tych pozytywnych emocji w stosunku do mnie, ale jestem facetem, który ma 50 lat! Te dziewczyny znają mnie tylko ze sceny. A ja na co dzień mogę być innym człowiekiem i życie z kimś takim to jest kompletnie odrębna sprawa.
Fanki wciąż za wami jeżdżą?
- Jeżdżą i to jest budujące! Zawsze jest zorganizowana grupa, która przychodzi na koncerty, czasem się dzieli, jak koncert jest gdzieś daleko i zjawia się reprezentacja, która dla reszty prowadzi transmisję. Pojawiają się dziewczyny z lat 80. i przynoszą nam zdjęcia z tamtych czasów. Ale przychodzi też coraz więcej młodych ludzi, którzy mają po kilkanaście lat i dołączają do stałej grupy fanów.
Psychofani też się zdarzają?
- Były takie sytuacje, ale nie ma co tego rozwijać. Myślę, że każdy z wykonawców, który jest popularny, będzie miał wcześniej czy później styczność z tym zjawiskiem. Nie było to groźne w moim przypadku. Może miałem więcej szczęścia i nie skończyło się to nieprzyjemnie dla obu stron...?
Czytaj dalej na następnej stronie...
Chociaż zespół Papa D. skończył 35 lat, emerytura panu nie grozi?
- Z roku na rok mamy coraz więcej koncertów, pojawiamy się z nowymi propozycjami. Wychodzimy na scenę nie po to, żeby gwiazdorzyć, ale aby spotkać się z publicznością. Kalendarz na nowy rok mamy już zapełniony.
Często bywa pan w Szwecji i realizuje tam projekty muzyczne. Jak idzie nauka szwedzkiego?
- Nauka języka obcego to ciągły proces. Porozumiewam się już w tym języku, choć więcej rozumiem, niż mówię, ale z powodzeniem się dogaduję...
Ponoć uprawia pan jogę na plaży w Malmö?
- Uwielbiam takie zajęcia o poranku, żeby się wyciszyć. Wychodzę o wschodzie słońca, wtedy jest magicznie. Działa to na mnie bardzo energetyzująco - nabieram sił.
Dzięki temu tak świetnie pan wygląda?
- Wszystko na to się składa. Bardzo ważny jest sposób odżywiania. Ćwiczenia również, bo nie jestem już młodziakiem i gdybym o siebie nie dbał, miałbym kilkanaście kilogramów więcej. No i istotne jest także to, kim się człowiek otacza. Ludzie z dobrą energią pomagają odrzucić stres, konflikty i inne złe rzeczy.
Wierzy pan w horoskopy?
- Nie, choć czasem je przeglądam. Ale wierzę w przeznaczenie - że zawsze dostajemy dwie drogi do wyboru...
Jest pan szczęśliwy?
- Raczej bardzo wdzięczny, że los daje mi szansę, a ja potrafię odczytać znaki, jaką podjąć decyzję. Choć nie zawsze jest to dobry kierunek, to jednak ważne, żeby później umieć wyciągać z tego wnioski i nie popełnić błędu.
Rozmawiała: Lena Jaret