Reklama
Reklama

​Paweł Tomaszewski wyznał, że jest gejem. Takiej reakcji matki się nie spodziewał

Trzy lata temu Paweł Tomaszewski - aktor znany m.in. z filmu "Bo we mnie jest seks" - dokonał publicznego coming outu. "Nie jestem pierwszą osobą homoseksualną w mojej rodzinie, ale być może pierwszą, która ma odwagę mówić o sobie" - napisał na Instagramie. Okazuje się, że najgorsza była reakcja matki, najbliższej osoby...

Paweł Tomaszewski nie spodziewał się, że już następnego dnia po dokonaniu coming outu dostanie mnóstwo zaproszeń do telewizyjnych programów śniadaniowych i publicystycznych TVP, ale postanowił za nie podziękować.

"Moja kariera aktorska ma się świetnie bez wizyty w Polsat News, TVP i innych. Dziękuję za zaproszenie, skorzystam przy bardziej filmowej czy teatralnej okazji" - napisał na Instagramie. Dziś, trzy lata po odważnym wyznaniu, że "LGBT to ja", kariera aktorska Pawła wciąż ma się świetnie i nic nie wskazuje na to, aby miało się to zmienić.  

Reklama

Paweł Tomaszewski: Odrzuciła go tylko jedna osoba - mama!

Na instagramowy wpis, w którym 4 sierpnia 2019 roku Paweł Tomaszewski oświadczył, że jest gejem, zareagowało sto osiemdziesiąt tysięcy (!) osób. Udostępniły go m.in. Agnieszka Holland i Krystyna Janda.

"Absolutnie się tego nie spodziewałem. Był moment, że nawet żałowałem, że wrzuciłem ten post. Jego popularność mnie zaskoczyła i przeraziła" - wyznał później aktor magazynowi "Replika".

Publiczny coming out był dla Pawła Tomaszewskiego znacznie łatwiejszy niż prywatny...

"Moja największa życiowa trauma miała związek z coming outem przed rodziną. Powiedziałem matce, która mnie odrzuciła, a chwilę później zmarła. I ch**, nic z tym nie można zrobić, niedokończona rozmowa. Tamto odrzucenie to główna przyczyna wszelkich późniejszych wydarzeń w moim życiu" - wspominał w rozmowie z Krzysztofem Tomasikiem.

Paweł do dziś nie pogodził się z tym, że jego mama nie dożyła chwili, gdy odważył się po raz pierwszy przyjechać do rodzinnego domu ze swym chłopakiem.

"Ubolewam, że nie mogła uczestniczyć w drodze, którą przeszliśmy jako rodzina. Widzę tę zmianę dzisiaj po zachowaniu mojego ojca, siostry, braci" - powiedział "Replice".

Aktor nie kryje, że odrzucenie przez mamę przypłacił depresją.

Coming out otworzył przed nim wiele drzwi

Paweł Tomaszewski twierdzi, że coming out nie zrujnował mu kariery, a wręcz przeciwnie - jako aktor, jak napisał o nim w "Subiektywnym spisie aktorów teatralnych" Jacek Sieradzki, wciąż jest "na fali". Mówi, że zaczęto nawet pisać role "pod niego".

"Paradoksalnie... coming out otworzył mi parę drzwi. Sytuacja zawodowa jest bardzo dobra, by nie powiedzieć świetna. Mam tu przed sobą notes, bo przejąłem teraz też rolę swojego agenta, otrzymuję bardzo dużo zleceń. Jestem gejem, a oni do mnie piszą" - powiedział portalowi kultura.onet.pl w drugą rocznicę swego "wyjścia z szafy".

Po publicznym coming oucie Paweł Tomaszewski zagrał m.in. w filmach "Teściowie" i "Bo we mnie jest seks", serialach "W głębi lasu", "Echo serca" i "Powrót". Na premierę czeka film "Orzeł. Ostatni patrol", a teatralny terminarz 39-letniego aktora wprost pęka w szwach.

Co więcej, Paweł przyznaje, że w ciągu ostatnich trzech lat wiele propozycji... odrzucił.

"Zasadniczo biorę udział w projektach, które mnie zajmują. Jestem w tej szczęśliwej sytuacji, że nie mam kredytu ani alimentów do spłacania... Jeżeli robię coś totalnie dla pieniędzy, to tylko dlatego, by móc pracować w teatrze i nie martwić się o kasę" - stwierdził ostatnio w wywiadzie promującym kampanię społeczną "Miłość nie wyklucza".

Zobacz też:

Paweł Tomaszewski o mobbingu w szkole filmowej

Górniak wydała oświadczenie po ataku na dworcu

Ogórek bohaterką "Faktów" TVN. Tak broniła drożyzny na stacjach

Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy