Pawlikowska z całą siłą uderzyła o beton. Pierwszej pomocy udzielili przechodnie
Beata Pawlikowska ostatnio zasłynęła głośną aferą dotyczącą nagrania, w którym dziennikarka wypowiedziała się na temat leków antydepresyjnych. Wówczas do całej sprawy odniosła się lekarz psychiatra, sugerując, że złoży pozew przeciwko dziennikarce. Na szczęście, paniom udało się porozumieć poza sądem i wszystko dobrze się skończyło. Wczoraj podróżniczka musiała skorzystać z opieki medycznej. Okazuje się, że przytrafiło jej się coś złego.
Beata Pawlikowska chętnie korzysta z mediów społecznościowych, gdzie publikuje złote myśli i własne przemyślenia. Niedawno na jej profilu pojawiło się zdjęcie z karetki, które zszokowało fanów podróżniczki. Dziennikarka ani myślała trzymać odbiorców w niepewności, w obszernym wpisie opowiedziała o swojej niedoli.
Okazuje się, że gwiazda uległa poważnemu wypadkowi na ulicy i potrzebowała pilnej pomocy. Dzięki życzliwym przechodniom, mogła liczyć na rychłą pomoc.
"Ból na skali od zera do 10 u mnie w tej chwili 8. Usłyszałam trzask kiedy uderzałam o beton, mam złamaną rękę. Zatrzymały się samochody i cztery cudowne osoby pozbierały mnie z betonu, opatrzyły wstępnie, położyły na kocu i dali wsparcie, i dobre słowa. Dziękuję!!!! Dawidowi, Ali, Marii i Krystynie Bardzo mili panowie ratownicy wiozą mnie do szpitala. (...)" - napisała Pawlikowska w sieci.
Fani gwiazdy tłumnie udzielili się w komentarzach, dopytując, co właściwie się stało Beacie. W jednym z komentarzy Pawlikowska opowiedziała o pobycie w szpitalu. Wyjawiła przy tym, co właściwie jej się stało.
"Złamanie z przemieszczeniem kości. Pani doktor naciągnęła mi kości, ha, bolało 10 na 10" - czytamy na Instagramowym profilu gwiazdy (sprawdź).
Pośród ogólnej wrzawy, internauci nie zapomnieli o dobrych manierach i życzyli Pawlikowskiej dużo zdrowia.
Na początku tego roku Pawlikowska udostępniła w sieci materiał, w którym wygłosiła tezę na temat szkodliwego wpływu leków antydepresyjnych na organizm człowieka.
Jej refleksje i odważne przemyślenia nie miały jednak poparcia w literaturze naukowej, za co dziennikarkę spotkała ostra krytyka nie tylko ze strony internautów, ale także lekarzy i specjalistów zajmujących się leczeniem zaburzeń depresyjnych.
Na nagrania i posty Beaty Pawlikowskiej błyskawicznie zareagowała także Maja Herman, lekarka psychiatrii. Kobieta była zdeterminowana i miała nadzieję, że zdoła postawić podróżniczkę przed sądem, by odpowiedziała za szkodliwe twierdzenia. Otworzyła nawet zbiórkę na pozew.
Ostatecznie dziennikarka zdołała polubownie załatwić sprawę z lekarką i publicznie przeprosiła wszystkich, podkreślając, że żałuje impulsywnego czynu. "Gdybym wiedziała, że mój film wywoła tak gwałtowną reakcję, nigdy bym go nie opublikowała. Żałuję, że to zrobiłam. Sądziłam, że informacje o nowych badaniach naukowych mogą być ciekawe lub pomocne. Rozumiem, że wiele osób nie życzy sobie, żebym się wypowiadała na ten temat. Szanuję to. Nie zamierzam więcej podejmować tego tematu. Przepraszam osoby, które poczuły się urażone" - czytamy na jej instagramowym profilu.
Zobacz też:
Beata Pawlikowska pochwaliła się świadectwem dojrzałości. Uwagę przyciąga jeden szczegół
Beata Pawlikowska wspomina kontrowersyjną aferę! Podniosła konsekwencje swojego czynu
Beata Pawlikowska: afera z antydepresantami. Podróżniczka ogłosiła rozejm