Reklama
Reklama

Piasek był 5 lat z Pirogiem?

W niedawno udzielonym wywiadzie Andrzej "Piasek" Piaseczny niemal wprost to potwierdza.

O tym, że Andrzej "Piasek" Piaseczny (37 l.), dziś już mocno nieświeża gwiazda, jest gejem, wiedzą wszyscy. Wystarczy wspomnieć, że przed laty piosenkarz otworzył w Krakowie gejowski klub pod jednoznacznie brzmiącą nazwą "Soho", a jedną ze swoich płyt nazwał "Popers" ("popers" to afrodyzjak popularny w środowiskach homoseksualistów).

Piasek co prawda nie zaprzeczał krążącym "na mieście" informacjom, ale także nie potwierdzał, od czasu do czasu przebąkiwał tylko ogólnikowo o jakichś związkach.

W wywiadzie dla magazynu "VIVA!" padło pytanie, czy jest ktoś, kto towarzyszy mu w podejmowaniu życiowych decyzji. Zauważcie, jak Piasek manewruje, by nie powiedzieć za dużo:

Reklama

"Życie ze mną jest trudne. Zawód, jaki uprawiam, to nieustanne bycie w drodze. Jej górki i dołki. Przez pięć lat byłem bardzo mocno związany z kimś, kto wydawał się idealny do tego, byśmy się mogli razem zestarzeć. A jednak się rozeszliśmy. Nie wyszło, tak się przecież zdarza. (...)"

"Rozstanie z tym człowiekiem wyzwoliło we mnie paniczną niemal potrzebę znalezienia sobie kogoś. Teraz, natychmiast! To minęło, na szczęście. (...) Wiem, że moje poszukiwania domu, przeprowadzki to może być trudność dla partnera".

Czy to Piróg był owym partnerem, z którym Piasek był aż 5 lat? Plotki o tym, że byli razem, krążą już od dawna. Piasek twierdzi, że nie boi się, iż wyjdą na jaw jego mroczne sekreciki:

"Kompletnie się niczego nie boję. Pewnych rzeczy o sobie nie mówię. O innych powiedziałem wyjątkowo dużo. Ale wybacz, nie mam potrzeby powtarzania czegokolwiek czy biegania ze sztandarem [tęczowym? - red.]. Gdybym chciał wypisać coś sobie na czole, już bym to zrobił. Nie znaczy, że się do swojego życia nie przyznaję. Ja tylko już dziś o tym milczę. Jeśli piszą głupstwa, niech piszą. Jeśli uznam, że przekraczają granice, znam adresy prawników. A jeśli piszą o mnie prawdę? To jest moja prawda."

Andrzeju, czy nie lepiej byłoby po prostu przyznać się do swojej orientacji? Twoje wypowiedzi nie pozostawiałyby takiego niesmaku. Teraz już nic nie stracisz - czasy, gdy byłeś potarganym chłopcem, w którym kochały się nastolatki, minęły.

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama