Piasek o kulisach pisania piosenki dla Przybylskiej. Miał łzy w oczach
Andrzej Piaseczny (51 l.) nagrał ścieżkę dźwiękową do filmu dokumentalnego o Przybylskiej "Ania". To było dla niego wyjątkowo trudne zadanie. W rozmowie z Pomponikiem był bardzo wzruszony i opowiedział o procesie powstania utworu oraz relacjach z rodziną zmarłej aktorki.
Andrzej Piaseczny był oddanym przyjacielem Ani Przybylskiej. Wokalista oddał jej hołd piosenką promującą dokument "Ania", który jesienią ukaże się na ekranach polskich kin.
Aktorka zmarła w 2014 roku w wyniku nowotworu trzustki, zostawiając ukochanego partnera z trójką dzieci. Rodzina miała już okazję obejrzeć efekty pracy producentów.
Krystian Kuczkowski i Michał Bandurski mają już na koncie takie filmy, jak "Maryla. Tak kochałam" czy "Krzysztof Krawczyk - całe moje życie".
Pomponik postanowił zapytać gwiazdora, jak czuł się nagrywając główny motyw do filmu w hołdzie zmarłej przyjaciółce, z którą zżył się na planie serialu "Złotopolscy".
Piosenkarz pozwala publiczności bawić się do tego utworu, ale również zachęca, aby wszyscy wsłuchali się w tekst piosenki. Zwierzył się nawet, że zmontowany teledysk doprowadził go do łez.
Piasek zapamiętał Ankę, jak zresztą zwracała się do niej również mama, jako fajną dziewczynę z ogromnym poczuciem humoru. Nie dało się jej nie lubić!
Na planie zachowywała się jak prawdziwa profesjonalistka. Jego zdaniem jednak nie starczyło jej czasu, aby udowodnić, że była wybitną aktorką.
Przesłuchajcie całą naszą rozmowę z Piaskiem poniżej!
Zobacz też:
Mama Przybylskiej obejrzała dokument o córce: "Wciąż jestem z niej dumna"
Sara James przed występem w "Mam talent" w USA: To dzieje się naprawdę!