Piechowiak cztery razy przyjmowała oświadczyny. Po skandalicznym wybryku wyrzuciła go za drzwi
Gdy w 2005 roku Andżelika Piechowiak – świeżo wówczas upieczona absolwentka stołecznej Akademii Teatralnej – dołączyła do obsady serialu „Lokatorzy”, nie przypuszczała, że na planie sitcomu zakocha się po uszy w jednym z grających w nim aktorów. Michał Lesień zawrócił jej w głowie od pierwszego wejrzenia, na szczęście z wzajemnością. Niedługo po pierwszej randce byli już po słowie i rozpoczęli przygotowania do ślubu.
Nie jest tajemnicą, że Andżelika Piechowiak i Michał Lesień wspólną drogę przez życie zaczęli od... zaciągnięcia kredytu na zakup mieszkania.
"Na kolejne 30 lat jesteśmy połączeni comiesięczną spłatą rat. Czasem żartujemy, że umowa kredytowa ma większą moc niż sakramentalne "tak". A już na pewno trudniej się z niej wykaraskać niż z małżeństwa" - śmieszkowali, opowiadając o swym związku "Gali".
W oczach znajomych oraz fanów Andżelika i Michał uchodzili za parę wręcz idealną. Oni sami zapewniali w wywiadach, że połączyło ich przeznaczenie i że nie wyobrażają sobie życia bez siebie. Właśnie dlatego już po pierwszej randce postanowili pójść razem do banku.
"Mamy osobne konta, ale wspólny kredyt" - wyznała aktorka "Twojemu Imperium", dodając, że tak naprawdę ani ona, ani jej ukochany nie zastanawiali się, jaka powinna być kolejność życiowych kroków.
"Nie można zakładać, że coś nie wyjdzie" - powiedziała.
Aktorska para nie czekała zbyt długo z zaręczynami. Plotkarskie media aż czterokrotnie ekscytowały się oświadczynami Michała, który - co Andżelika potwierdziła w wywiadzie - cztery razy prosił ją o rękę, za każdym razem kupując i ofiarowując jej nowy pierścionek.
Choć ślub gwiazd "Lokatorów" zaplanowany był ponoć w najdrobniejszych szczegółach, nigdy do niego nie doszło. Aktorka i aktor zwlekali z zalegalizowaniem swojego związku, bo chcieli wcześniej rozkręcić wspólny biznes - założoną w 2009 firmę producencką "Palma" zajmującą się produkcją teatralno-telewizyjno-eventową oraz działalnością impresaryjną.
Andżelika i Michał byli już parą sześć lat, gdy aktor niespodziewanie trafił do aresztu. W marcu 2011 roku Lesień wracał z dwoma kolegami (jednym z nich był Antoni Królikowski) z suto zakrapianej alkoholem imprezy i znieważył próbujących wylegitymować ich policjantów, za co spędził noc "na dołku". Sprawa trafiła do sądu i aktor musiał pokryć koszty postępowania oraz zapłacić funkcjonariuszom tzw. nawiązkę.
Michał Lesień tłumaczył później, że ma słabą głowę, co oczywiście nie usprawiedliwia jego zachowania, ale jednak może być okolicznością łagodzącą karę.
Po kompromitującej wpadce ukochanego Andżelika Piechowiak postanowiła odkupić jego udziały we wspólnej firmie, po czym... pokazała narzeczonemu drzwi, a należące do niego ubrania przekazała Polskiemu Czerwonemu Krzyżowi.
"Może gdyby się pobrali, zamiast co chwila odnawiać zaręczyny i kupować kolejne pierścionki, a zamiast przygarniać następne koty, zostali rodzicami, nie doszłoby do tego rozstania" - stwierdziła na łamach "Faktu" znajoma pary.
W 2012 roku, a więc zaledwie rok po tym, jak Andżelika wyrzuciła go ze swojego życia, Michał Lesień oświadczył się modelce Dorocie Głowackiej. Nie chcąc po raz drugi popełnić tego samego błędu, jaki zrobił, gdy był z Andżeliką, zaprowadził nową ukochaną do Urzędu Stanu Cywilnego już miesiąc po zaręczynach. Michał i Dorota do dziś tworzą szczęśliwą rodzinę i, o czym poinformował ostatnio "Fakt", planują jej powiększenie.
Andżelika Piechowiak bardzo szybko wyleczyła rany po rozstaniu z Michałem, spłaciła go i związała się z dziennikarzem radiowym i telewizyjnym, współtwórcą Radia Zet Rafałem Olejniczakiem, z którym w 2018 roku doczekała się córki.
Zobacz też:
Andżelika Piechowiak miała czekać 12h na pomoc lekarza!? "Myślałam, że wydłubię to sama"
Socha namawia Piechowiak na kolejne dziecko
Irena Kamińska-Radomska skomentowała skandal wokół Bosackich