Piechowiak: Ślubu nie będzie?
Ma pani wspólne cechy z Mirką z "M jak miłość", swoją serialowa bohaterką?
Andżelika Piechowiak: Nie znoszę stagnacji. Wokół siebie muszę mieć ruch, życie i kolory - ta łapczywość na działanie jest cechą nas obu. Ale ja mam w sobie więcej spokoju, łatwiej mi zaufać i pokochać bez strachu i asekuracji.
Pani partner pracuje w radiu. Pani też ma radiowy głos...
A.P.: - Nie kuszę Rafała propozycjami występowania na scenie (śmiech). I on nie sugeruje mi zmiany zawodu. W swoim mam co robić. Poza aktorstwem zajmuję się produkcją teatralną. Praca ostatnio całkowicie mnie pochłania. Każdą chwilę spędzam na planie i w teatrze.
A kiedy znajdzie pani czas na rodzinę, macierzyństwo...
A.P.: - "Jeśli chcesz rozśmieszyć Pana Boga, powiedz mu o swoich planach". W kwestiach życia prywatnego jestem dość spontaniczna. Nigdy nie miałam gotowego scenariusze dla siebie. Zobaczymy, co będzie.
Może będzie nawet ślub?!
A.P.: - Nie mam ciśnienia, by zostać panną młodą, ale nie twierdzę, że ślub nie jest czymś fajnym dla dwojga kochających się osób. Rozumiem tych, co chcą go brać, ale i tych, którzy zupełnie nie chcą!
Wolałaby pani ślub kameralny, czy taki na dwustu gości?
A.P.: - Nie fascynują mnie duże imprezy, nie czuję się na nich dobrze. Wolałaby tego wyjątkowego dnia uciec od zgiełku. Moim zdaniem ślub jest dla młodych, a nie dla rodziny.
Proszę zdradzić, czy tym roku ten ślub jest możliwy?
A.P: - Odpowiem tak: jeżeli scenarzyści napiszą mi taki ciekawy wątek w serialu, to czemu nie? (śmiech).
A może przed panią są fantastyczne wakacje?
A.P.: - Byłam już w ciepłym miejscu zimą i musi mi to wystarczyć. Wakacje spędzę głównie na próbach. Ale też odwiedzę dziadków w Świnoujściu i popatrzę na moje ukochane morze.
33/2012