Pieńkowska pilnie przekazała wieści o synu Mateuszu. Plotki o 36-latku to jednak prawda
Jolanta Pieńkowska (58 l.) od lat jest żoną milionera Leszka Czarneckiego (61 l.), a niewielu pamięta, że wcześniej była już żoną znanego dziennikarza. Doczekała się z nim syna, którego do lat skrywa przed światem. Gwiazda TVN jednak w końcu dała się namówić na zwierzenia na temat 36-letniego dziś Mateusza. Prawda wielu może zaskoczyć...
Jolanta Pieńkowska w 2008 roku wzięła utrzymywany w wielkiej tajemnicy ślub z Leszkiem Czarneckim. Uroczystość odbyła się na południu Francji, gdzie zaproszono jedynie grono najbliższych przyjaciół.
Mało kto pamięta, że wcześniej dziennikarka była już żoną. Jej mężem był Sławomir Matczak, początkujący aktor, a potem prezenter "Panoramy".
Jolanta bardzo młodo zaszła z nim w ciążę, co przyspieszyło decyzję o ślubie. Jak wspominała w wywiadzie, nie było im łatwo. Matczak słabo zarabiał, a utrzymanie żony i małego dziecka kosztowało sporo.
W pewnym momencie ich związek się rozpadł i doszło do rozwodu. Jolanta długo unikała rozmów na ten bolesny temat. Wyjątek zrobiła dla "Vivy" lata temu"
"Prawda jest taka, że rozstałam się z mężem, gdy doszłam do wniosku, że nie ma sensu w nieskończoność ratować związku, któremu już raz dało się szansę i, niestety, nic z tego nie wyszło. A działo się to znacznie wcześniej, zanim poznałam człowieka, którego rzeczywiście pokochałam. Poznałam męża jako 18-letnia dziewczyna, na pierwszym roku studiów w PWST. Na ostatnim zaszłam w ciążę. Chciałam mieć dziecko, ale już wtedy wiedziałam, że ojciec Mateusza nie jest chyba mężczyzną na całe życie. Był starszy o trzy i pół roku i wpajał we mnie przekonanie, że nie dam sobie bez niego rady" - opowiadała.
Pożaliła się też na rodziców, którzy naciskali na ślub, gdy okazało się, że spodziewa się dziecka z Matczakiem.
Dziennikarka długo milczała też na temat syna. Mateusz Matczak właściwie nie funkcjonuje w show-biznesie i nigdy nie pojawia się z mamą na imprezach celebryckich.
W rozmowie z "Dzień Dobry TVN" Pieńkowska w końcu dała się namówić na zwierzenia o swoim macierzyństwie. Przez lata wychowywała bowiem 36-letniego dziś syna samotnie.
Zapewniła, że z Mateuszem mają bliską i zażyłą relację, choć bywa, że Jolanta jest "nerwowa i kiedy ma gorszy dzień złości się bez powodu".
"Jestem takim klasycznym skorpionem, który mówi, że wybacza, ale nigdy nie zapomina. U mnie nie ma strefy szarości, jest albo czarne, albo białe. Mam tyle lat, że mogę sobie pozwolić na to, że przyjaźnię się z ludźmi, z którymi chcę się przyjaźnić. Nie mam już czegoś takiego, że Jola musi być miła dla wszystkich" - wyjawiła.
W rozmowie z Mateuszem Hładkim w śniadaniówce TVN oznajmiła, że "chyba nie jest złą matką".
"Myślę, że jak ma się całkiem dorosłego syna, który ciągle przysyła smsy, pisząc o tym, że jak gdzieś wyjeżdżam, bardzo za mną tęskni, że bardzo kocha, to chyba nie jestem i nie byłam złą mamą" – przyznała skromnie dziennikarka.
Jak podkreśliła, taki kontakt z synem to swoisty przywilej, wynikający z tego, że bardzo młodo go urodziła. Miała bowiem wówczas zaledwie 23 lata.
"Wtedy te relacje są zupełnie inne i człowiek trochę kieruje się intuicją, mniej zdaje sobie sprawę z tego, czym tak naprawdę jest macierzyństwo. Po prostu mam dziecko i muszę się nim zająć, jedziemy do przodu" - podsumowała.
Zobacz też:
Szokująca prawda o rozwodzie Pieńkowskiej. Wyszło na jaw coś senacyjnego