Pierce Brosnan boi się o zdrowie wnuczki
Pierce Brosnan (63 l.) w 1991 roku został wdowcem. Kilka lat później stracił córkę, a teraz boi się, że choroba dotknie także jego wnuczkę.
Zanim dostał się na szczyt, imał się różnych zajęć: był ulicznym grajkiem, połykaczem ognia, występował w cyrku... Jednak nigdy nie stracił nadziei, że uda mu się spełnić marzenia. Musiał tylko trochę poczekać.
W jego przypadku prawie 20 lat. Więc najlepiej wie, że nadzieja na sukces nie umiera nigdy. I takie mniej więcej przesłanie miał też do młodych ludzi:
- Nie rezygnujcie z marzeń, ale miejcie otwarte oczy i nie dajcie sobie wmówić nieprawdy. Idźcie swoją drogą, ale zauważajcie innych. Brosnan jest Ambasadorem Dobrej Woli Unicef i należy do HSUS (broni praw zwierząt i sprzeciwia się wykorzystywaniu skór do produkcji futer).
W 1991 r. przeżył rodzinną tragedię. Na raka jajnika zmarła jego żona Cassandra. Został z trójką dzieci: rodzonym synem i dwójką żony, które adoptował. - Nasz świat się skończył - mówił.
Jego aniołem okazała się Keely Shaye Smith. Mają synów: Dylana i Parisa. W 2013 r. wspierała męża, gdy na nowotwór jajnika, zmarła jego córka Charlotte. - Teraz boję się o życie wnuczki - mówił. - Takie tragedie nas zmieniają.
***
Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd: