Pierwsze wystąpienie po śmierci syna. Tak zachowywała się Danuta Holecka
W ostatnich tygodniach Danutę Holecką dotknęła straszna tragedia. Prezenterka nagle straciła syna, 31-letniego Juliana. Z oczywistych względów kobieta nie pojawiała się na antenie, ale do pracy wróciła dość szybko. W poniedziałek, 22 lipca poprowadziła wieczorne wydanie serwisu informacyjnego "Dzisiaj". Trudno było nie dostrzec zmiany w jej zachowaniu i wyglądzie.
Danuta Holecka przez kilka minionych lat była twarzą telewizji publicznej. Po zmianie władzy w Polsce i rządów w TVP przeniosła się do stacji Tomasza Sakiewicza, która ze stosunkowo niewielkiego kanału stała się poważnym graczem na rodzimym rynku medialnym. W nowym miejscu pracy prezenterka prowadzi główne wydanie serwisu informacyjnego "Dzisiaj" oraz program "Gość Dzisiaj".
W poniedziałek, 15 lipca kraj obiegła informacja o śmierci 31-letniego syna kobiety, jednego z bliźniaków, Juliana Dunina-Holeckiego. Wiadomość ta dotarła do prasy dopiero sześć dni po zdarzeniu, na kilka godzin po ostatnim pożegnaniu mężczyzny, które odbyło się na Cmentarzu Służewieckim Starym w Warszawie. Tragiczne wieści zostały potwierdzone przez zakład pogrzebowy.
Największym wsparciem w tych trudnych chwilach jest dla Holeckiej jej mąż, Krzysztof, ale pogrążona w żałobie matka może liczyć także i na ciepłe słowa redakcyjnych kolegów, m.in. Anny Popek, czy byłego przełożonego, Jacka Kurskiego. W obliczu tak dramatycznych wydarzeń chyba nikt nie spodziewał się, że w najbliższym czasie 54-latka powróci do pracy. A jednak tak się właśnie stało.
Prezenterka ostatni raz witała się z telewidzami w poniedziałek, 8 lipca; następnego, feralnego dnia nie pojawiła się już na antenie. Współpracownicy nie komentowali jej nieobecności, ale kiedy stało się jasne, jaka jest jej przyczyna, odbiorcy stacji sami składali Danucie Holeckiej kondolencje. Koledzy z redakcji dziękowali w jej imieniu, ale działając zgodnie z jej wolą, prosili o uszanowanie uczuć bliskich, nierobienie z ich dramatu sensacji i zachowanie dyskrecji.
Wreszcie jednak kobieta pojawiła się na wizji, aby zgodnie z tradycją poprowadzić wieczorne wydanie "Dzisiaj". Miało to miejsce już niespełna dwa tygodnie po śmierci ukochanego syna. Dziennikarka miała na sobie czarny komplet, będący znakiem żałoby. Choć zachowywała spokój i pełen profesjonalizm, nie dało się nie zauważyć, że jest mocno przygaszona. W trakcie kilku "wejść" podczas półgodzinnego programu uśmiechnęła się smutno tylko raz - pod koniec, gdy zapowiadała gości kolejnego pasma.
Zobacz też:
Poruszające wieści z placówek, w których pracował syn Danuty Holeckiej. Pacjenci wyznali całą prawdę
Niespodziewane doniesienia w sprawie synowej Holeckiej. Wieści dotarły zaraz po pogrzebie