Pierwszy mąż Łaniewskiej zostawił ją dla sławnej sąsiadki. Mimo rozwodu pracowali razem

Katarzyna Łaniewska była jedną z bardziej charyzmatycznych aktorek. Dała się zapamiętać jak mama głównej bohaterki komedii "Kogel-Mogel". Aktorka jeszcze kilkukrotnie wcielała się w Solską w kolejnych odsłonach perypetii Kasi Zawady i rodziny Wolańskich. Fani małego ekranu pamiętają Łaniewską jako babcię Józię w "Plebanii". Aktorka miała na koncie również wiele ról teatralnych.

Pierwszą miłością Katarzyny Łaniewskiej był Inek, czyli poznany jeszcze na studiach znany później aktor Ignacy Gogolewski. Łaniewska wyszła za niego, gdy była na 3 roku studiów warszawskiej PWST, a on właśnie kończył naukę na tej uczelni. W rozmowie z Teresą Gałczyńską tak wspomniała początki związku z aktorem:

"Połączyła nas pasja sportowa, graliśmy razem w ping-ponga, aż ten ping-pong doprowadził do zakochania się w sobie. I niespełna po moim trzecim roku szkoły teatralnej oświadczył mi się. Kończył studia, gdy wzięliśmy ślub" - mówiła aktorka.

Niestety małżeństwo nie przetrwało próby czasu. Gogolewski zainteresował się inną kobietą. Łaniewska wspominała, że była to ich sąsiadka. Później wyszło na jaw, że owszem nowa ukochana aktora mieszkała w tym samym bloku, ale nie byłą to anonimowa kobieta, a znana dziennikarka Irena Dziedzic.

"Mój małżonek zainteresował się inną osobą, zresztą w tym samym domu. Zawsze mówię, że spadł z piątego piętra na pierwsze, na inną klatkę. Ale to było tak dawno temu, że dziś mogę mówić o tym uśmiechem" - wspominała aktorka.

Rozwód był dla Łaniewskiej sporym przeżyciem, jednak nadal pracowała z byłym mężem w jednym teatrze, więc starała się ułożyć sobie z nim poprawne relacje. 

"Po sprawie rozwodowej poszliśmy do kawiarni, a wieczorem wspólnie zagraliśmy na scenie" - mówiła o tamtym czasie aktorka.

Drugim mężem Katarzyny Łaniewskiej został inżynier Andrzej Błaszczak. Poznali się w dość nietypowych okolicznościach, bo w drodze do szpitala.

"Wpadło mi trzech panów pod samochód na ulicy Nowogrodzkiej, błagając, by ich podwieźć, bo jednemu z nich urodziło się dziecko. O dziwo, rozpoznali mnie i powiedzieli, że chcą odwdzięczyć się jakąś kawą. Zostawiłam im telefon. Po pół roku później zatelefonował mój obecny małżonek. Poznałam go po głosie. Myślę, że długo zbierał się do tego telefonu, tłumaczył, że wtedy pracował w Szwecji" - wspominała aktorka w programie "Grunt to rodzinka".

Gwiazda "Plebanii" nie chciała się z nim umawiać. Jednak to dorosła już wówczas córka, którą Łaniewska wychowywała sama po rozstaniu z Gogolewskim, namówiła mamę, by ta skorzystała z okazji i wyszła z domu.

"Nie chciałam się umawiać, bo zbliżała się Wielkanoc, miałam zajęcia, ale uległam prośbom córki, która długo nalegała: "Mamusiu, nigdzie nie wychodzisz, umów się z tym panem". W końcu się zgodziłam. I tak to się zaczęło".

Łaniewską i drugiego męża połączyła pasja do brydża. Lubili też spędzać czas w domu nad Świdrem, który Andrzej Błaszczak wybudował dla ukochanej.

"Dojrzała miłość ma dużo większe szanse na przetrwanie. Ludzie po przejściach mają już inny stosunek do uczuć. Taka miłość opiera się głównie na przyjaźni, a ona jest chyba najcenniejsza. (...) Jesteśmy zgodnym małżeństwem. Od czasu, gdy Andrzej jest na emeryturze, woli spędzać czas wsi, gdzie wybudował dla nas całoroczny dom i gdzie jest mu wygodniej. Nie mamy, więc okazji do kłótni, nawet przez telefon (śmiech)" - podsumowała tę relację aktorka.

Katarzyna Łaniewska odeszła 7 grudnia 2020 roku w wieku 87 lat.

Zobacz też:

Irena Dziedzic była pewna, że kochanek zdradza ją z młodą aktorką, więc... wzięła ją celownik!

Ilona Łepkowska wspomina Katarzynę Łaniewską w ostatniej roli. "Ledwo chodziła"

Katarzyna Łaniewska: Jedno z ostatnich nagrań aktorki. Co powiedziała?