Pilaszewska grała w "Miodowych latach". Dopiero teraz wyjawiła, co się za tym kryło: "Miałam ogromne wyrzuty sumienia"
Agnieszka Pilaszewska podbiła serca widzów, grając Alinkę w "Miodowych latach". W pewnym momencie jej miejsce zajęła Katarzyna Żak. O powodach odejścia Pilaszewskiej z produkcji krążyły legendy. Co ona sama mówi?
Agnieszka Pilaszewska przez lata grała z Cezarym Żakiem zabawne małżeństwo Krawczyków w serialu "Miodowe lata". Para podbiła serca widzów. Wszyscy uważali, że Pilaszewska w roli Alinki Krawczyk jest doskonała. Ona jednak odeszła z hitowej produkcji Polsatu i zajęła się pisaniem scenariuszy. Miejsce Pilaszewskiej zajęła Katarzyna Żak prywatnie żona Cezarego Żaka.
"Miodowe lata" sporo straciły na zamianie aktorki. Artur Barciś, który w serialu grał sąsiada Tadeusza Norka na swoim forum, odpowiadając na pytania fanów, pisał o tej zamianie:
"Wydało się, że jeśli żonę Karola zagra żona aktora grającego główną rolę, to będzie najwłaściwsze wyjście z sytuacji. Wyszło, jak wyszło, ale i tak uważam, że Kasia zachowała się bardzo bohatersko, podejmując wyzwanie."
Dlaczego zatem doszło do zamiany aktorek w roli Alinki Krawczyk? Przez lata spekulowano, że winny był Cezary Żak, który nalegał, by w produkcji zatrudniono jego żonę. Barciś zaprzeczał tym plotkom, twierdząc, że serialowy Krawczyk był akurat przeciwny, by grać z własną żoną w jednej produkcji.
Agnieszka Pilaszewska w rozmowie z "Plejadą" została zapytana o odejście z "Miodowych lat". Aktorka bardzo dobrze wspomina grę w serii. Tym bardziej że była to wyjątkowa produkcja, bo serial nagrywano na żywo przed publicznością.
"Na planie było cudownie, sympatycznie. Publiczność, która przychodziła na nagrania odcinków, żywiołowo na nas reagowała, to nas uskrzydlało! To było na początku bardzo dziwne - grać przed kamerą i jednocześnie do "żywej widowni". Nie doświadczyliśmy wcześniej tego. Dużo się śmialiśmy w tej pracy - uwielbiałam to!" - wspomina Pilaszewska.
Aktorka w tamtym czasie była zatrudniona w Teatrze Ateneum, co było jej głównym źródłem utrzymania. Każdego dnia 10 do 14 miała tam próby, do kolejnych spektakli. Zaraz potem jechała na próbę "Miodowych lat", które kręcono w Teatrze Żydowskim. Kiedy tylko kończono nagranie Pilaszewska już pędziła do Ateneum, bo kwadrans później musiała już być w garderobie i przygotować się do wyjścia na scenę.
"Wychodziłam z domu o 9, a wracałam po 22. Widziałam moją malutką córeczkę tylko rano i w nocy. Prześladowała mnie myśl, że to dla niej trudne. Tak naprawdę to dla mnie było trudne! Ta myśl, że zajmuję się karierą w sposób bezwzględny. Można tak pracować dwa tygodnie czy trzy miesiące, ale dwa lata to bardzo długi czas w życiu dziecka. Maciejewski jest świetnym ojcem, pomagała nam niania, ale miałam ogromne wyrzuty sumienia. Równowaga między życiem a pracą została zachwiana" - mówi Pilaszewska.
Aktorka twierdzi, że mimo wyrzutów sumienia wobec córki nie zrezygnowała z gry w "Miodowych latach".
"Żaden aktor nie może sobie pozwolić na zerwanie kontraktu. Myślenie, że jest inaczej, jest naiwne. Nie wracajmy do tego, bo do niczego nas to nie doprowadzi. To wydarzyło się 25 lat temu. Jesteśmy z Cezarym Żakiem w dobrych relacjach. Uwielbiałam spędzać z nim czas i nic się nie zmieniło. Amen" - odpowiada zagadkowo.
Czy dowiemy się zatem kto podjął decyzję o odejściu Pilaszewskiej?
Zobacz też:
Ilona Łepkowska i Agnieszka Pilaszewska pogodziły się po latach!
Agnieszka Pilaszewska miała już dość rozczarowań
Pułapka w przepisach. Nie każdy legalnie kupiony węgiel możemy legalnie spalać
***