Pilne wieści o zwycięzcy "Milionerów". Ujawnił zaskakujący powód niższej niż zwykle wygranej
Po raz szósty w historii polskiej odsłony "Milionerów" któryś z uczestników zgarnął główną nagrodę. Tym razem przypadło to w udziale Mateuszowi Żaboklickiemu. Szybko wyszło jednak na jaw, że wręczony graczowi czek na milion złotych nie do końca odpowiada prawdzie. Zwycięzca zgarnie jeszcze mniej niż to jest w zwyczaju.
Choć teleturniej "Milionerzy" jest obecny w Polsce z przerwami już od 1999 roku w jego całej historii pełnoprawnych zwycięzców była zaledwie garstka. Twórcy polskiej wersji programu musieli z czasem wprowadzić pewne ułatwienia i udogodnienia również dlatego, że tak niewielu uczestników dobijało do finałowego pytania. Przed obecną edycją show wprowadzono ponadto kluczową zmianę dotyczącą czwartego koła ratunkowego, z którego gracze mogą korzystać po przekroczeniu progu 40 tys. złotych.
Zdecydowanie więcej wygrał właśnie Mateusz Żaboklicki - szósty triumfator "Milionerów" w historii. Uczestnik świetnie radził sobie w poniedziałkowym odcinku, ale z racji na brak czasu pytanie za milion zostało odczytane widzom dopiero kolejnego dnia. Nie okazało się zbyt trudne. Żaboklicki nie miał żadnych problemów z odpowiedzią i mógł cieszył się z czeku opiewającego na okrągłą kwotę. Wręczył mu go oczywiście prowadzący program Hubert Urbański.
Szczęśliwy zwycięzca nie ukrywał, że całe doświadczenie było dla niego dosyć surrealistyczne. W rozmowie z Plejadą nie był w stanie nawet dokładnie przekazać, co czuł w momencie wygranej. Mateusz Żaboklicki nie miał natomiast najmniejszego zamiaru ukrywać, na co przeznaczy finansową wygraną. Co ciekawe, uczestnik musiał utrzymywać w tajemnicy fakt swojego triumfu do momentu, aż odcinek z finałowym pytaniem zostanie wyemitowany w telewizji.
Warto natomiast zaznaczyć, że choć Żaboklicki i inni zwycięzcy teleturnieju otrzymują czek opiewający na milion złotych, to w rzeczywistości nie otrzymują równowartości tej kwoty. Wszystko z powodu konieczności odliczenia podatku w wysokości 10 proc. od nagłej wygranej. Triumfator musiał się więc "pożegnać" ze 100 tysiącami złotych na rzecz państwa. A na tym nie koniec!
Jak się okazuje uzyskana przez Mateusza Żaboklickiego kwota jest jeszcze niższa niż zwykle. Jest jednak ku temu szczególny powód. Otóż oprócz nagrody finansowej otrzyma też nagrodę rzeczową w postaci... gry planszowej: "A czemu nie 900 tysięcy złotych? Otóż dlatego, że oprócz głównej nagrody otrzymałem też grę planszową, która też ma swoją wartość" - Żaboklicki wyjaśnił portalowi.
Ostateczna kwota otrzymana przez zwycięzcę "Milionerów" wynosi 899 tysięcy 990 złotych i 85 groszy. I tak jest więc czego zazdrościć i za co gratulować!
Zobacz też:
Tak brzmiały pytania za milion z "Milionerów" [QUIZ]
Pytania za pół miliona złotych. Znacie odpowiedź?
Odmieniony Hubert Urbański walczy o pieniądze. Oto co ogłosił