Pilne wieści prosto od Tomasza Kammela to jednak nie plotki. Teraz ostrzega wszystkich
Tomasz Kammel, czyli najbardziej znany polski prezenter telewizyjny wyznał nieoczekiwanie na Instagramie, że wypróbowano na nim niecnych praktyk telefonicznych. Teraz pilnie ostrzega, żeby nie dać się nabrać. Były prowadzący "Pytanie na śniadanie" o wszystkim opowiedział na swoim Instagramie.
Tomasz Kammel jeszcze nie tak dawno miał okazję witać z uśmiechem widzów w "Pytanie na śniadanie". Niestety, przez zmiany w TVP, nie tylko on, ale i Małgorzata Tomaszewska, Izabella Krzan, Tomasz Wolny, Ida Nowakowska i Aleksander Sikora musieli rozstać się z Telewizją Publiczną. Od tamtej pory były prezenter skupia się na prowadzeniu szkoleń na temat wystąpień publicznych, komunikacji i relacji międzyludzkich. Nadal jest też aktywny na Instagramie i to właśnie tam podzielił się swoją ostatnią historią, która daje do myślenia. Oto szczegóły.
Jak się okazało do Tomasza Kammela zadzwonił nieznany mu numer i wywiązała się dziwna rozmowa. Okazało się, że osoby po drugiej strony telefonu chciały koniecznie się dowiedzieć, czy ten numer faktycznie należy do prezentera.
W słuchawce telefonu Kammel usłyszał osobliwe pytanie o... sposób ogrzewania domu. Dość dziwne jak na tę porę roku.
"Następnie zadał pytanie, czy w domu palę węglem, czy na olej. Słysząc, że to pomyłka powiedziałem, by nie marnować mu czasu: »ja mieszkam w bloku i nie używam ani jednego, ani drugiego, a pan pewnie pomylił mój numer«" - powiedział prezenter do rozmówcy.
Jednak taka odpowiedź nie ustatysfakcjonowała rozmówcy Tomasza Kammela, który z nonszalancją wyznał, że dobrze się dodzwonił, a planował jedynie zweryfikować, czy ma dobre informacje.
"Na co pan Tomczak bardzo szorstkim głosem dobrze podlanym pogardą powiedział mi "nie pomyliłem, tylko zweryfikowałem". I zakończył rozmowę. Było to tak turbo niegrzeczne, że postanowiłem oddzwonić, i znowu, jak często w takich przypadkach, usłyszałam charakterystyczny sygnał świadczący, że takiego numeru nie ma" - wyznał Tomasz Kammel.
Wtedy Tomasz Kammel postanowił ostrzec wszystkich i zaapelował, aby nie odbierać telefonu od numeru, który upublicznił na swoim Instagramie.
"O upublicznienie numeru się nie obawiam, bo telefon był rzekomo z instytucji użytku publicznego" - dodał.
Zobacz też:
To już pewne. Tomasz Kammel oficjalnie się do tego przyznał
Gorzka prawda o Kammelu i Niezgodzie. Przez nią wyleciał z hukiem z TVP
Tomasz Kammel ujawnia prywatny szczegół z przeszłości: "Miałem gigantyczny problem"