Pilne wieści z domu Agnieszki Holland. Córka reżyserki wyjawiła coś potwornego
Agnieszka Holland swoim ostatnim filmem wywołała ogromne poruszenie i ogólnopolską dyskusję. "Zielona granica" to bez wątpienia jedna z bardziej kontrowersyjnych produkcji ostatnich lat. Obecna władza nie ustaje w krytykowaniu filmu, reżyserki oraz grających tam aktorów. Sporo dokłada także Telewizja Polska, grzmiąc o "antypolskim paszkwilu" na swoich antenach. Wszystko przyczyniło się do tego, że Holland musi mierzyć się z potwornym hejtem. Córka reżyserki opowiedziała, jak po premierze filmu życie mamy diametralnie się zmieniło. Z każdym dniem jest coraz gorzej...
"Zielona granica" Agnieszki Holland od ponad tygodnia wywołuje ogromne emocje w całym kraju. Na temat produkcji wypowiadają się politycy najwyższych szczebli, w tym nawet sam prezydent Andrzej Duda. Jego wypowiedź o "świniach siedzących w kinie" wzbudziła spore kontrowersje i spotkała się z dużą krytyką.
Swoje do całego zamieszania dokłada TVP, która od tygodnia każdego dnia przeprowadza zmasowany wręcz atak na film i samą reżyserkę.
To oczywiście wpłynęło na sporą frekwencję w kinach, bo w pierwszy weekend "Zieloną granicę" obejrzało 140 tysięcy widzów. Niestety, samej Holland nie jest dane cieszenie się w spokoju sukcesem swojego filmu.
Reżyserka musi mierzyć się z ogromnym hejtem. Ze strachu musiała zrezygnować z podstawowych aktywności dnia codziennego. O wszystkim w rozmowie z Plejadą opowiedziała jej córka Kasia Adamik.
Adamik zaczęła od tego, że "nikt nie spodziewał się aż tak zmasowanego hejtu ze strony wysoko postawionych osób w państwie".
Córka Holland zaznaczyła, że trzeba rozróżnić krytykę ze strony anonimowych internautów od ostrej nagonki ze strony premiera, prezydenta czy wysoko postawionych polityków.
"To bardzo nieprzyjemne. Tego typu reakcje na film Agnieszki są kompletnie absurdalne. Mam wrażenie, że ten kraj kompletnie upadł na głowę" - dodaje.
Adamik potwierdziła krążące pogłoski, że jej mama w pewnym momencie musiała postarać się o ochronę, bo sytuacja stała się bardzo poważna i niebezpieczna.
Ze strachu Holland zrezygnowała z podstawowych czynności dnia codziennego. Niemal przestała wychodzić z domu. Unika spacerów czy jazdy komunikacją miejską. To dla niej prawdziwa katorga.
Córka przekonuje, że nie było po prostu innego wyjścia, bo zaczęło robić się z każdym dniem coraz niebezpieczniej.
"Dzięki ochronie Agnieszka Holland czuje się spokojniejsza, jednak mocno ograniczona została jej codzienna aktywność. Mama przestała wychodzić na spacery z psem, panowie z ochrony nie pozwolili jej też jeździć np. metrem czy tramwajem. Musi więc poruszać się wyłącznie samochodem. Jej wolność została ograniczona. Mama jednak zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji i wie, czym kończy się nakręcanie hejtu. To słowo brzmi niewinnie, ale tak naprawdę oznacza nienawiść" - alarmuje Kasia Adamik.
Na koniec dodała, że na szczęście nie doszło do tego typu sytuacji. Skończyło się na protestach podczas spotkań z widzami. Lepiej jednak dmuchać na zimne:
"Poza protestami, które wydarzyły się przed spotkaniami z publicznością, nie doszło do żadnych nieprzyjemnych zdarzeń. Ta nagonka trwa jednak dosyć krótko. To jest niesamowite, że rządzący nie mają innego pomysłu na kampanię wyborczą. Kompletna abstrakcja" - mówi córka reżyserki.
Zobacz też:
"Wiadomości" TVP uderzają w Holland. Poszło o jej występ u Wojewódzkiego
Nagłe wieści na temat Kwaśniewskiej. Wyjechała z nią z Polski i zdradziła tajemnicę
Monika Olejnik nie miała litości dla Andrzeja Dudy. Jasno oceniła jego słowa o "świniach"