Reklama
Reklama

Pilny zwrot akcji ws. śmierci Gabriela Seweryna. Wkroczono do jego mieszkania. Sąsiedzi wyjawili prawdę

Gabriel Seweryn był jedną z gwiazd "Królowych życia" i barwnym ptakiem polskiego show-biznesu. Kilka lat temu wycofał się jednak z bywania na salonach i wrócił do rodzinnego Głogowa. We wtorkowy wieczór do mediów trafiła szokująca informacja o jego nagłej śmierci. Chwilę potem w sieci wielkie poruszenie wywołało ostatnie nagranie gwiazdora, który błagał medyków o pomoc. Teraz rzecznik pogotowia przerwał milczenie. Oto potworne kulisy tej wstrząsającej sprawy...

Gabriel Seweryn zaistniał w polskim show-biznesie dzięki udziałowi w programie "Królowe życia". Pojawiał się tam z ówczesnym chłopakiem Rafałem Grabiasem. 

Nazywany Versace z Głogowa projektant futer na jakiś czas zachłysnął się warszawskimi salonami, ale po zakończeniu emisji show i rozstaniu z Grabiasem wrócił do rodzinnego miasteczka.

Reklama

Gabriel Seweryn nie żyje. Jakie były przyczyny zgonu?

Zrobiło się o nim w mediach nieco ciszej, aż do wtorkowego wieczora. Do mediów trafiła bowiem wstrząsającą informacja o śmierci Gabriela. 

"Około godziny 15.30 pacjent został przyjęty na SOR z objawami bólu w klatce piersiowej. Wykonano badania laboratoryjne, podłączono pacjentowi płyny i podano mu leki. Po około dwóch godzinach, kiedy się już wydawało, że będzie lepiej, doszło do nagłego zatrzymania krążenia. Mimo podjętej reanimacji, która trwała długo, nie udało się przywrócić funkcji życiowych mężczyzny" - przekazała rzeczniczka Głogowskiego Szpitala Powiatowego Ewa Todorov.

Chwilę później w sieci wielkie poruszenie zaczęło robić wstrząsające nagranie z Sewerynem, które nagrał na chwilę przed śmiercią. Celebryta krzyczał i skarżył się na ból oraz kłopoty z oddychaniem.

Stał na ulicy ze swoim partnerem, który zamówił taksówkę. W tle widać było też karetkę pogotowia, której ratownicy- według relacji Seweryna - nie okazali mu żadnej pomocy.

"Przyjechali i co? Przyjechało pogotowie i cyrki odstawiają, zamiast mi pomóc" - krzyczał, trzymając się za klatkę piersiową. 

W sieci zawrzało. Pojawiły się od razu oskarżenia kierowane pod adresem ratowników i głogowskiego pogotowia. Gdy zrobiła się afera na całą Polskę, rzecznik pogotowia w Legnicy postanowił zabrać głos. 

Pilne wieści z pogotowia ws. śmierci Seweryna. Rzecznik zabrał głos

"Karetka była na miejscu. Na miejscu podjęto również interwencje policji z uwagi na to, że sam pacjent pan Gabriel, jak i osoby towarzyszące były agresywne. Łącznie z tym, że grozili zespołowi ratownictwa medycznemu" - oznajmił w "Fakcie" rzecznik pogotowia w Legnicy.

Potem zapewnił, że nie odmówiono Sewerynowu pomocy, ale ten "był agresywny", więc cała akcja była mocno utrudniona. Wezwano więc policję, doszło do nieprzyjemnych scen...

"Nie było odmowy przyjęcia. Zespół był na miejscu i chciał udzielić pomocy, ale z uwagi na agresję i grożenie zespołowi ratownictwa medycznemu przez pacjenta i osoby będące na miejscu, zespół nie podjął czynności. Interwencja policji była z uwagi na to, że zespół czuł się zagrożony z powodu gróźb pacjenta i osób będących na miejscu. Tam prawdopodobnie było kilka osób" - przekazał oficjalnie "Faktowi" rzecznik placówki. 

Przeszukanie w domu zmarłego Gabriela Seweryna. Płyną wstrząsające ustalenia

Jak ustalił "Fakt", do pracowni i domu zmarłego Gabriela Seweryna w Głogowie wkroczyła policja. 

"Na miejscu obecny był także zrozpaczony partner celebryty, Kamil, oraz jego znajomi" - relacjonuje tabloid.

"Funkcjonariusze przeszukali lokal, sprowadzono na miejsce także policyjne psy tropiące. Później na miejscu pracowali policyjni technicy, którzy wszystko dokumentowali na fotografiach. Po przeszukaniu pracownia została ponownie zamknięta i zaplombowana przez policję" - czytamy w tabloidzie. 

Dom projektanta został ostatecznie oklejony taśmami. Sąsiedzie, którzy wypowiedzieli się dla portali myglogow.pl, donieśli, że od miesięcy mieli ogromne problemy z Seweryne. Miało tam dochodzić do awantur i wręcz dantejskich scen.

Czytaj też:

Gabriel Seweryn pod koniec życia został bezrobotnym. Za niepowodzenie obarczał własny sukces

Legenda polskiej sceny muzycznej nie żyje. Fani pogrążeni w rozpaczy za 75-latkiem

Gigant polskiego pisarstwa nie żyje. Cała Polska w żałobie. Paweł Huelle miał zaledwie 66 lat

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Gabriel Seweryn | "Królowe życia"
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy