Reklama
Reklama

Piotr Adamczyk i Agnieszka Wagner: Tworzyli parę idealną. Ich nagłe rozstanie było zaskoczeniem!

Połączyło ich młodzieńcze uczucie, pełne uniesień i pasji. Nie potrafili jednak stworzyć trwałego związku. On potrzebował adrenaliny, ona harmonii...

Kiedy wszedł do studia, jego uwagę zwróciła wysoka, elegancka blondynka o zamyślonych, szarych oczach. 

Grali razem w sztuce Gabrieli Zapolskiej „Małka Szwarcenkopf” realizowanej dla Teatru Telewizji. Piotr Adamczyk miał wtedy 22 lata, był jeszcze studentem warszawskiej Akademii Teatralnej. 

Od razu zaczął flirtować, prawić dziewczynie komplementy, zabawiać dowcipnymi opowieściami.

Za wszelką cenę chciał na niej zrobić wrażenie. Zakochali się od pierwszego wejrzenia. Agnieszka Wagner, dwa lata starsza od Piotra, całkowicie go zauroczyła.

Reklama

Ona też uległa jego wdziękowi. Podobało się jej, że jest takim dżentelmenem.

Zaczęli się spotykać na randki. Tematów do rozmów im nie brakowało. Agnieszka była bardzo wrażliwa, inteligentna, niezwykle oczytana.

Karierę zaczynała jako osiemnastolatka, miała już za sobą pierwsze sukcesy, m.in. rolę w filmie „Pożegnanie z Marią” czy udział w „Liście Schindlera” Spielberga.

Nie chciała zdawać do szkoły aktorskiej. Ukończyła ekonomię i historię sztuki. By jednak mieć szersze pojęcie o zawodzie aktora, zapisała się na kursy w European Film Academy w Berlinie.

Uczyła się od najlepszych, choćby zdobywczyni Oscara Tildy Swinton. Dobrze znała język angielski i francuski.

Piotrowi, który sam był na warsztatach scenicznych w Londynie, ogromnie to imponowało.

"Dostawałam propozycje, miałam nawet agentów za granicą, ale nigdy nie byłam tak bardzo nastawiona na karierę, żeby opuszczać Polskę" – wyznała po latach. 

Nie wyjechała, bo zakochała się w Piotrze.Zamieszkali razem i snuli plany na przyszłość. 

Adamczyk ukończył szkołę z nagrodą dla najlepszego studenta, dostał etat w Teatrze Współczesnym. 

Jego mama była dumna, szczerze też polubiła Agnieszkę. Ukochana Piotra przychodziła na każdą jego premierę. Sama od czasu do czasu grywała w międzynarodowych produkcjach.

Z bukietem czerwonych róż wyjeżdżał po nią na lotnisko. Kiedyś o mało nie doszło do tragedii. 

"Kompletnie pijany facet przygniótł mnie samochodem do mojego malucha. Moja dziewczyna krzyczała i rzuciła mi się na ratunek. Przyjechało pogotowie. Na szczęście, miałem tylko posiniaczone nogi i zwichnięty nadgarstek" – opowiadał. 

Po jakimś czasie zaczęło się jednak między nimi psuć. Znajomi pary twierdzą, że Piotr stał się bardzo zazdrosny. Zaczął unikać wspólnych wyjść. 

Agnieszka z natury introwertyczna, nigdy nie lubiła bankietów, ale kiedy zostawała sama w domu, czuła się opuszczona.  

"Są ludzie, którzy w związku szukają adrenaliny i tacy, którzy dążą do harmonii. Należę do tego drugiego typu" – mówiła o sobie.

Miała też jasny cel: chciała założyć rodzinę. Aktorstwa nigdy nie traktowała jako priorytet. Piotr był wówczas niedojrzałym młokosem, nie paliło mu się do małżeństwa.

Czuł ogromny niedosyt zawodowy. Po czterech latach miłość się wypaliła.

Dzisiaj oboje z sentymentem wspominają dawne dzieje. Choć rozstali się w gniewie, czas uleczył rany. 

Agnieszka jest szczęśliwą żoną Jerzego Jurczyńskiego, specjalisty od PR, i mamą. Piotr przeżył wiele perypetii miłosnych i ciągle nie założył rodziny. 

Spotykają się okazjonalnie, ale tylko na gruncie zawodowym.

***

Dobry Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Piotr Adamczyk | Agnieszka Wagner
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy