Piotr Kraśko i jego żona na urlopie we Francji przeżyli chwile grozy! Chyba nie tego się spodziewali
To miały być wakacje marzeń. Jednak podczas pobytu we Francji stało się coś nieoczekiwanego. Piotr Kraśko (46 l.) i jego żona Karolina Ferenstein-Kraśko (40 l.) zapewne nigdy tego nie zapomną.
Takiego urlopu jeszcze nie mieli! Piotr Kraśko i Karolina Ferenstein-Kraśko wyruszyli do Saint-Tropez na południu Francji, aby wreszcie odpocząć. Nie był to spontaniczny wyjazd, tylko wynik bardzo dokładnie przemyślanego planu.
Chcieli jeździć konno i grać w polo, biegać brzegiem morza i kąpać się. Tylko we dwoje! Postanowili bowiem, że troje ich dzieci, czyli Konstanty (10 l.), Aleksander (9 l.) i nieco ponadroczna Laura, tym razem zostaną z dziadkami w Gałkowie na Mazurach.
Niestety, już pierwszej nocy, kiedy kładli się spać, nie mieli pewności, czy za chwilę... nie zostaną obudzeni przez straż pożarną czy policję, aby natychmiast się ewakuować.
A wszystko przez potężne pożary lasów, które pustoszyły wybrzeże od Marsylii aż po Niceę. Kataklizm zaczął się na jednym z nadmorskich kempingów, a ogień bardzo szybko się rozprzestrzeniał. Ludzie uciekali na plażę, bo w mieście dym uniemożliwiał oddychanie...
- Karolina i Piotr nie wiedzieli, co robić. Czekali na dalszy rozwój wydarzeń. Byli coraz bliżej myśli o przerwaniu urlopu, tym bardziej że informacje o pożarach pojawiły się w Polsce i mama Karoliny, Wanda Ferenstein, była bardzo zaniepokojona. O los rodziców bały się też dzieci. Oni jednak postanowili zostać. Szczęśliwie na kilka dni przed ich powrotem do kraju ogień został opanowany - zdradza "Rewii" ich znajomy.
Dopiero wtedy tak naprawdę zaczęli w pełni korzystać z urlopu. Czas spędzali w popularnych klubach, delektując się miejscowymi specjałami. Dzisiaj, kiedy już bez przeszkód wrócili na ukochane Mazury, zgodnie twierdzą, że wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. Tylko tutaj czują się bezpieczni i szczęśliwi.