Piotr Kraśko ma żal do Rusin: Podważa jego wiedzę na wizji, docina mu
Kinga Rusin (46 l.) i Piotr Kraśko (46 l.) to nie tylko koledzy z redakcji "Dzień dobry TVN", ale także wieloletni przyjaciele znający się jak łyse konie. Jeden z tabloidów sugeruje, że wspólna praca zamiast ich zbliżyć, skłóciła.
Oboje wywodzą się z rodzin związanych z mediami. Piotr jest synem Barbary Pietkiewicz, znanej producentki telewizyjnej, i Tadeusza Kraśki, dziennikarza telewizyjnego. Natomiast mama Kingi, Maria Rusin, pracowała przez wiele lat w TVP.
Jako dorośli ludzie, na początku lat 90., znajomość z podwórka przenieśli na korytarze TVP.
Gdy rok temu ze śniadaniówką TVN pożegnał się Bartek Węglarczyk, na jego miejsce niemal automatycznie wskoczył Piotrek Kraśko, który akurat stracił pracę w "Wiadomościach".
Obecnie widok dziennikarza odprowadzającego roześmianą Kingę do samochodu po nagraniach porannego programu nie dziwi już nikogo. Podobnie wspólne lunche, kawki i pogaduszki za kulisami.
"Super Express" donosi jednak, że między parą prowadzących ostatnio poważnie iskrzy - Kinga i Piotrek coraz mniej ze sobą rozmawiają, nie bywają na wspólnych kuligach [sic!].
Według informatorów bulwarówki Piotrek ma żal do Kingi, że podważa na wizji jego wiedzę i docina mu. Do tego na planie pojawia się... nieprzygotowana.
"Przychodzi od razu na rozpoczęcie programu. Piotrek jest 30 minut wcześniej, aby się przygotować. Nie korzysta z kartek, a Kinga czasem się w nich gubi" - mówi tabloidowi pracownik TVN.
"Poza tym kilka razy podważała na wizji wiedzę Piotrka, docinała mu. A i tak się okazywało, że to on miał rację, bo był przygotowany. Sama się ośmiesza" - uważa źródło.
Czy faktycznie coś jest na rzeczy?