Piotr Kraśko w Wigilię wrócił do "Faktów". Widzowie mu wybaczą? "Są chwile i lata lepsze i gorsze, ale..."
Piotr Kraśko nie miał ostatnio dobrej passy - dziennikarz wpadł na prowadzeniu auta bez uprawnień, bo wcześniej odebrano mu prawo jazdy, później do mediów wyciekły informacje o niepłaceniu przez dziennikarza podatków. Skandale z jego udziały odbiły się na zdrowiu i mówiło się nawet, że na dobre zniknie z anteny TVN. Wygląda jednak na to, że okres karencji mija, bo w Wigilię - jakże symbolicznie - poprowadził główne wydanie "Faktów". Do tego pod koniec "zapodał" widzom dziwną, zawiłą puentę... odnosił się do siebie?
Piotr Kraśko był do niedawna jedną z najjaśniejszych gwiazd w swojej stacji. Dziennikarz był delegowany do komentowania najważniejszych wydarzeń, uchodziła za eksperta i ulubieńca widzów. Szybko z kanapy w "Dzień dobry TVN" awansował do TVN BiS, następnie do głównego wydania "Faktów TVN". W błyskotliwej karierze mógł sobie przeszkodzić... tylko on sam. I tak się stało.
Kraśko stał się "bohaterem" dwóch głośnych skandali. Najpierw media obiegły informacje o jego wyczynach za kółkiem - mimo odebranego wcześniej prawa jazdy prezenter chyżo pomykał swoim autem, został zatrzymany przez patrol i... wyszło na jaw, że prowadzi mimo odebranych uprawnień. I to odebranych aż 6 lat wcześniej (sic!).
Następnie na jaw wyszło, że luźny stosunek Piotr Kraśko ma nie tylko do przepisów drogowych, ale i podatkowych. Dziennikarz, jak się okazało, "zapomniał" o płaceniu VAT'u. A konkretniej - zapominał o tym w latach 2012-2016. Co prawda uregulował sporą należność w skarbówce, ale jednak niesmak pozostał. Wielu zarzucało Kraśce, że poucza innych i nie szczędzi ciętych uwag politykom, opowiada widzom o aferach, a sam jest niezłym ziółkiem. Po medialnej fali krytyki Kraśko podupadł na zdrowiu, trafił do szpitala, a następnie kompletnie zniknął, zaszył się w domu, gdzie dochodził do zdrowia pod okiem żony. Mówiło się nawet, że może nigdy nie wrócić do telewizji! To jednak okazało się czczym gadaniem, bowiem już w październiku opowiadał na kanapie śniadaniówki o depresji, w listopadzie pojawił się na wizji jako... korespondent z USA.
Najwyraźniej władze stacji przebaczyły mu i dały kolejną szansę, bo w wigilijny wieczór Kraśko poprowadził główne wydanie "Faktów".
"No cóż, człowiek przez całe życie z pokorą doświadcza, że są chwile i lata lepsze i gorsze, ale kiedy jeśli nie w ten wieczór wierzyć, że to, co lepsze, może być przed nami" - powiedział Piotr Kraśko do widzów, co mogło w zawoalowany sposób odnosić się do jego własnej sytuacji z tego roku.
Po tym dziwnym apelu (?) Kraśko zwrócił się do widzów ze świątecznymi życzeniami "od całej redakcji": "Jeśli kiedyś życzenia dużo zdrowia brzmiały trochę rytualnie, to teraz pewnie są najważniejsze" - zauważył Kraśko. To również mogło się odnosić do jego sytuacji osobistej, wszak prezenter z nerwów wylądował w tym roku w szpitalu.
Zobacz też:
Piotr Kraśko wrócił na Instagram. Fani i celebryci lukrują mu do bólu: "Masz dar! Łeb jak sklep"
Piotr Kraśko za kierownicą! Dziennikarz wrócił na drogi i to jakim autem!
Piotr Kraśko się załamie. Za kulisami "Faktów" aż huczy od plotek. Znajoma wyjawiła, co się święci!