Reklama
Reklama

Piotr Kraśko zdobył się na szczerość po aferach. W "Dzień dobry TVN" wyznał, co mu dolega

Piotr Kraśko po serii wpadek wizerunkowych zaszył się w swoim domu. Plotki napływające ze stacji TVN dawały jasno do zrozumienia, że dziennikarz nie ma czego szukać w wieczornych wydaniach "Faktów". Ostatnio Kraśko został skazany wyrokiem sądowym. Efekt? Szybkie przeprosiny i... rozmowa w "Dzień dobry TVN". Dobry plan na ratowanie wizerunku?

Piotr Kraśko od tygodni nie pojawiał się w mediach. Problemy z prawem mocno odbiły się na wizerunku dziennikarza TVN. W końcu zdecydował się porozmawiać o swoich ostatnich przejściach i podczas "Dzień Dobry TVN" wyznał, że cierpi na depresję.

Piotr Kraśko zniknął z mediów

Piotr Kraśko ma za sobą ciężkie tygodnie. Pod koniec zeszłego roku wyszło na jaw, że dziennikarz został zatrzymany za jazdę bez uprawnień. Okazało się, że aż 6 lat poruszał się samochodem, chociaż odebrano mu prawo jazdy. 

Reklama

To nie koniec złych informacji. Niedługo później do mediów dotarła informacja, że to nie jest pierwszy raz, gdy dziennikarza zatrzymano za łamaniu prawa. W 2009, 2014 i 2016 roku miały miejsce podobne zdarzenia. 

Sąd Rejonowy w Ostrołęce skazał Kraśkę za wykroczenie z 2016 roku na karę 100 tys. grzywny. Natomiast w 2021 roku otrzymał grzywnę 7,5 tys. zł i na rok pozbawiono go możliwości prowadzenia pojazdów mechanicznych. Niebawem Kraśko ponownie będzie mógł wsiąść za kierownicę, tym razem już zgodnie z prawem. 

Jakby tego było mało, TVP ujawniło, że to niejedyne problemy dziennikarza TVN. Padło oskarżenie, że unikał składania rocznych zeznań podatkowych. Kraśko tłumaczył, że wszystko wyjaśnił z Urzędem Skarbowym i nie ma nic do ukrycia. 

Po tych wydarzeniach dziennikarz "Faktów" zniknął z mediów i przebywał w swoim domu na Mazurach, gdzie zgodnie z zaleceniami lekarzy, odpoczywał. 

Piotr Kraśko pierwszy raz w telewizji po ostatnich aferach

W sobotni poranek niespodziewanie pojawił się w "Dzień Dobry TVN" i w rozmowie z Dorotą Wellman i Marcinem Prokopem mówił o oskarżeniach, które padły w jego kierunku i jeździe bez uprawnień. Powiedział również, że ma poważne problemy zdrowotne i cierpi na depresję.

Dziennikarz nie krył, że już niebawem będzie ubiegał się o ponowne przystąpienie do egzaminu na prawo jazdy. Mówił, że gdy pozbawiono go uprawnień, korzystał z taksówek lub prosił o pomoc żonę. Jednak zdarzyło się, że samodzielnie siadał za kierownicę, czego bardzo dzisiaj żałuje.

"Zatrudniłem kierowcę i jeździłem z tym kierowcą przez rok, potem dwa, trzy, cztery i pięć, na co oczywiście mam wszystkie dokumenty. Tak zdarzało się też, że usiadłem za kierownicą i to nigdy nie powinno się stać. To było głupie, idiotyczne i nieodpowiedzialne" - tłumaczył się prezenter TVN.

Kraśko ostrzega, by nie popełniać jego błędów

Przestrzegał także widzów śniadaniówki, by nie szli w jego ślady. Przyznał, że musiał zmierzyć się z poważnymi konsekwencjami. "Jeżeli ktoś jest w podobnej sytuacji jak ja, stracił uprawnienia do kierowania pojazdami, to patrząc na mój los, jaką cenę się płaci, metaforyczną i dosłowną (...) to naprawdę broń Boże proszę tego nie robić" - ostrzegał.

Przy okazji postanowił ponownie przeprosić. Mówił, że to nigdy nie powinno się wydarzyć. Z pokorą przyznał, że chociaż był przekonany, że nigdy nie popełni aż takich błędów życiowych, to jednak ma ich na swoim koncie całkiem sporo.

Odniósł się również do wyroku Sądu Okręgowego w Ostrołęce, twierdząc, że nie był on w żaden sposób pobłażliwy. "Myślę, że ten wyrok, który zapadł w sądzie w Ostrołęce, nie dowodzi jakiejkolwiek pobłażliwości ze strony sądu i ja to absolutnie przyjmuję ze zrozumieniem".

Kraśko o problemach z podatkami

Prowadzący zapytali go również o oskarżenia ws. niepłacenia podatków. Dziennikarz wyjaśnił, że w okresie, o którym mowa, był zatrudniony na umowę o pracę, ale część tego kontraktu była umową pomiędzy zatrudniającą go spółką a jego działalnością gospodarczą.

W 2017 roku urząd kontroli skarbowej w Bydgoszczy, poprosił Kraśkę o odpowiednie wyjaśnienia i liczbę faktur, w związku z pojawiającymi się wątpliwościami, co do prawidłowości rozliczeń. 

Kraśko poprosił zaufaną osobę o dostarczenie dokumentów, gdyż to ona zajmowała się w tamtym okresie jego rozliczeniami.

"Oczywiście powinienem to sprawdzać i dużo wcześniej zapaliłaby mi się czerwona lampka. On przychodzi i mówi, wiesz, tej deklaracji może nie być i tamtej też nie, nie zapłaciłeś podatku. Rozumiem, że z nim nie wyprostuję tej sprawy i nie będę miał wiedzy, co działo się w sprawach działalności gospodarczej" - tłumaczył się.

Kraśko nie krył, że już poniósł odpowiednie konsekwencje. "Zostałem skazany, płacę za błędy, wiedzą państwo, jaka jest moja historia podatkowa. Pięć lat temu się zamknęła" - podsumował.

Piotr Kraśko choruje na depresję

Pojawił się również temat problemów zdrowotnych Kraśki. Prowadzący "Fakty" przyznał, że zmaga się z depresją. Początkowo były to jedynie problemy ze snem. Aż doszło do tego, że spał zaledwie godzinę dziennie! Przez pół roku zmagał się z tymi objawami nie podejrzewając, jaka jest ich rzeczywista przyczyna.

Bał się skorzystać z pomocy fachowców, bo wiedział, że informacje te mogą natychmiast przeniknąć do mediów, a to z kolei spowoduje, że TVN będzie miał kolejne problemy. Znajomym, którzy nalegali, odpowiadał: "No tego wam jeszcze brakuje, żebym poszedł do lekarza i następnego dnia wy otrzymacie zapytanie zaprzyjaźnionej redakcji: "Czy to prawda, że wasz prowadzący prowadził program na lekach antydepresyjnych?". Ja się wtedy wstydziłem i bałem się, że zrobię problem stacji".

Kraśko od razu przyznał, że choruje na depresję, która jest wynikiem stresu związanego z ostatnimi aferami. Dziennikarz czuł się osaczony i miał przekonanie, że będzie już tylko źle. Mówił, że towarzyszyły mu myśli, "że będą go ścigać, szukać i będą chcieli go tak dosłownie zmiażdżyć".

Z jego słów można wnioskować, że zmagał się z myślami samobójczymi. Wiedział jednak, że to, co zrobi, odbije się na jego najbliższych i spowoduje nieodwracalne konsekwencje na całe życie. "Trochę w tym momencie, w jakimś sensie, wyratowało mnie serce".

Prezenter wyznał, że pierwszy raz trafił do szpitala, gdy miał problemy z oddychaniem. Zdiagnozowano u niego stan przedzawałowy, ale podejrzewano, że jest również inna przyczyna jego złego samopoczucia. Skierowano go na pierwsze konsultacje, podczas których podzielił się z lekarzem, że czuje smutek, ma czarne myśli i przeświadczenie, że już nigdy nie będzie lepiej. 

Przez dwa miesiące nie wychodził z domu, bardzo ograniczył kontakty z ludźmi i stracił poczucie sensu życia. Powodem był bardzo wysoki poziom lęku. Dodatkowo bał się, że zaraz wyjdzie na jaw, że jest na lekach antydepresyjnych. 

"Nagle dopada cię taki lęk, który jest jak głaz, który gniecie i nie wiesz, o co chodzi (...). Przez dwa miesiące rozmawiałem z sześcioma osobami, nie byłem w stanie wyjść z domu, nie widziałem sensu życia w ogóle, nie widziałem sensu swojego istnienia" - podsumował.

***

Zobacz też:

Kraśko dostał zbyt surową karę? Adwokat: "Zwykły Kowalski zapłaciłby 2-3 tys."

Piotr Kraśko przerywa milczenie. Chodzi o wyrok za jazdę bez uprawnień!

Piotr Kraśko zapłaci za prowadzenie samochodu bez uprawnień. Sąd uznał go winnym

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Piotr Kraśko | "Dzień Dobry TVN"
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy